Zapraszam stronę internetową poświęconą pracy duszpasterskiej

ks. Maciek

Katecheza

Najlepsze pomoce do katechezy

www.przeznaczeni.pl - poznaj swoją drugą połówkę na całe życie

Katecheza otwarta

Szkoła

Pustynia w mieście - o samotności niewybieralnej

moje zdjęcia

Duszpasterstwo Akademickie Wawrzyny - spotkania modlitwa rozważania

Edyta Stein we Wrocławiu

Edith Stein

kapelan
Ks. Gerhard Hirschfelder życie i beatyfikacja 2010

Ks. Gerhard Hirschfelder beatyfikacja 2010 - zobacz zdjęcia
Ks. Gerhard Hirschfelder beatyfikacja 2010 - zobacz zdjęcia

program religia-tv - zobacz
program religia-tv - zobacz

Pójdź za mną - po beatyfikacji Jana Pawła II

Życie rozważania Jana Pawła II - przeczytaj

Pójdź za mną - Jan Paweł II - przeczytaj

Życie rozważania Jana Pawła II - przeczytaj

Taize

moje zdjęcia

Spotkania modlitwa rozważania Taize

Pomoce do kursu przedmałżeńskiego lub do tematów w III klasie L.O.

Katechezy o miłości - ściągnij

Niezachwianym fundamentem naszej małżeńskiej miłości jest Boża Miłość. Gdy podejmowaliśmy decyzję na wspólne życie nieważna była uroda, majątek. Podstawowe pytanie brzmiało: czy będziemy dla siebie nawzajem odpowiednią pomocą na drodze do Nieba,

CO TO ZNACZY KOCHAĆ ?

Czy miłość nie jest tym, o czym wszyscy marzymy i do czego wszyscy dążymy? Czy można żyć nie kochając i nie będąc kochanym? Znamy różne rodzaje miłości: przyjaźń, miłość rodzicielska, miłość małżeńska, miłość do Boga. Aby znaleźć prawdę o miłości między mężczyzną i kobietą, trzeba zadać sobie pytanie: Co w nim, w niej, mnie pociąga? Czy są to jakieś korzyści, które mogę osiągnąć? (majątek, pozycja społeczna?) Czy jest to uroda? A może sam seks? Jeśli na jedno czy wszystkie z tych pytań odpowiemy "tak", czujemy, że nasz związek jest niedoskonały. Druga osoba zostałaby bowiem zredukowana do roli przedmiotu, środka potrzebnego do osiągnięcia celu. Kochać naprawdę - znaczy kochać kogoś dla niego samego. Miłość autentyczna to pragnienie szczęścia tej drugiej osoby. Ta głęboka relacja zakorzenia się w samej osobie, ponad jej zaletami czy wadami. Nie kocham jej za to, co może mi dać, ale przede wszystkim dlatego, że to jest właśnie ona. Kochać - to znaczy dokonać wolnego wyboru: dobrowolnie decyduję się kochać drugą osobę. Nie można kochać naprawdę bez dokonania daru z naszej wolności na rzecz drugiej osoby. Dar musi być wzajemny, gdyż to stanowi warunek relacji miłości. Szukać więc szczęścia tego, kogo kocham - znaczy przyczyniać się do własnego. Na tym właśnie polega miłość - dar wzajemny i dobrowolny. Nie zawsze jest to rzeczą łatwą - wszyscy podlegamy różnym humorom, rutynie codziennego życia, rozmaitym doświadczeniom, a także własnemu egoizmowi. Miłość jest krucha... Rodzą się wątpliwości: "Czy będę go jeszcze kochać za pięć albo za dwadzieścia lat? Czy jestem w stanie znosić jego przywary? Czy miłość na całe życie jest możliwa? Jak zachowamy się w różnych próbach, w chorobie?" Miłość od pierwszego wejrzenia, mimo iż wywołuje silne emocje, nie oznacza koniecznie uczucia głębokiego i trwałego. Jeżeli nasz związek opiera się na wyborze wolnym i wzajemnym, ma szansę pogłębiać się w przyszłości. Prawdziwa miłość jest relacją osobową. Buduje się i rozwija w rosnącym wzajemnym zaufaniu, podsyca się i odnawia z dnia na dzień poprzez gesty i postawy, które wskazują drugiej osobie, jakie miejsce zajmuje w naszym życiu. Przeżyte zaś wspólnie radości, wszelkie wydarzenia, a nawet rozmaite próby umacniają naszą zażyłość. Będzie się ona pogłębiać, w miarę jak poprzez różne trudności będziemy zwracać się wzajemnie do siebie. Miłość nie jest więc prostym połączeniem się dwóch osób, ale wzajemnym darem dwóch wolnych istot wraz ze wszystkim, co stanowi o każdej z nich: ciałem, sercem i umysłem. Naturą miłości jest dążenie do daru całkowitego i ostatecznego. Jedynie wzajemna relacja na całe życie pozwala człowiekowi osiągnąć szczęście i jest w stanie wypełnić jego serce. Dla chrześcijanina źródłem i wzorem miłości jest Bóg. Jest miłością ponad wszelką ludzką miłość - szczęśliwą i nieszczęśliwą. Kocha nas, zanim my pokochamy. Kocha nas również wtedy, kiedy ludzie przestaną nas kochać. Czyż nie jest On najwyższym dobrem, którego stale szukamy?

JAK ZDOBYĆ PEWNOŚĆ, ŻE SIĘ KOGOŚ KOCHA ?

Doświadczenie wielu osób wskazuje, że trudno jest być pewnym swej miłości. Miłość nie jest ideą, pozwalającą się zdefiniować, ani zjawiskiem materialnym, które można zmierzyć. Miłość jest decyzją, wyborem. Przypomnijmy określenie św. Bonawentury: "Miarą miłości - i jej kryterium - jest miłość". Istnieje jednak kilka praktycznych (choć nie wyczerpujących) punktów odniesienia, za pomocą których możemy sprawdzić nasze uczucie. Spróbujmy odpowiedzieć na trzy pytania: - Czy kocham rzeczywiście tę osobę, czy też moje uczucia? Czasem jest się do tego stopnia zafascynowanym swoimi nadzwyczajnymi przeżyciami, że ukochaną osobę przesuwa się na drugi plan. - Czy istotnie pragnę kochać? Miłość nie tyle jest uczuciem, ile decyzją, wyborem, pragnieniem kochania. - Czy moje uczucie jest odwzajemnione? Miłość, aby trwała, potrzebuje odpowiedzi drugiej strony. Można mówić o miłości tylko wtedy, gdy jest to uczucie wzajemne. Jeśli nie jesteśmy tego pewni, najlepiej będzie o tym ze sobą szczerze porozmawiać.

MÓJ IDEAŁ KOBIETY ? MÓJ IDEAŁ MĘŻCZYZNY ?

Wybór kandydata na męża czy żonę nie przypomina na szczęście kampanii wyborczej. W jednym i drugim przypadku potrzeba dostępu i jawności informacji o kandydatach. Ale tutaj stawką jest całe przyszłe życie. Warto poznać oczekiwania elektoratu i wizje kandydatów. Oczekiwania względem partnera na całe życie są niekiedy tak wysokie, że osoba "kandydująca na małżonka" nie jest w stanie im sprostać. "Mamy drastycznie zawyżone wymagania wobec drugiej osoby. Partner musi być +wszystkim w jednym+. Kobieta ma pełnić jednocześnie rolę żony, matki i kochanki. Mężczyzna ma być +macho+, a jednocześnie czuły i wrażliwy; ma zarabiać dużo pieniędzy, ale jednocześnie od czasu do czasu ugotować żonie obiad. Takich osób raczej nie ma" - podkreśliła.

DZIEWCZYNY O SWOICH CHŁOPAKACH

Dla pań małżeństwo ma być źródłem zaspokajania potrzeb psychicznych. Od przyszłego męża oczekują, by "potrafił dawać im poczucie bezpieczeństwa", "wsparcie w trudnościach". Oczekują od mężczyzny, by był "czuły, troskliwy, opiekuńczy", by po prostu "kochał" i był "wierny". Mąż jawi się tu trochę jako ojciec i życiowy partner w jednym. W większości wypowiedzi występuje w roli silnego podmiotu i obiektu miłości. Wyobrażając sobie swoją małżeńską przyszłość dziewczyny pragną spokojnego, stabilnego życia bez silnych wstrząsów i emocji. W związku z tym od mężczyzny oczekują, że "powinien być bez nałogów", "przedkładać dom nad kolegów". Sprawy domowe nie mogą mu być obce. Powinien dzielić z żoną codzienne obowiązki, aktywnie wspierać ją w życiu domowym. Trudy życia nie powinny jednak ugasić w nim pragnienia podsycania małżeńskiej więzi.

CHŁOPCY O SWOICH DZIEWCZYNACH

Chłopcom nie jest obojętny wygląd przyszłej żony. Najbardziej podobają się im "blondynki z dużym biustem". Niektórzy do urody podchodzą bardzo pragmatycznie. Powinna być: "niezbyt niska, bym nie pokrzywił sobie kręgosłupa i niezbyt wysoka, żebym nie potrzebował taboretu". "Nie może zapominać o kwiatach, kolacji przy świecach". W ten sposób powinien zapewniać żonę nieustannie o świeżości i stałości swoich uczuć. Choć nie znalazłam tego w tych ankietach, z podobnych badań wynika, że dla pokolenia młodych kobiet w Polsce coraz staje się ważniejsze to, czy przyszli mężowie będą w stanie zrozumieć ich potrzeby samorozwoju. Czy mąż będzie gotowy wspierać żonę i pomagać, by mogła rozwijać się zawodowo, realizować swoje zainteresowania i godzić je z życiem domowym i wychowywaniem dzieci. Panowie nie zapominają jednak o głębszych walorach. Równie ważne są dla nich cechy psychiczne kandydatek. Przyszła żona powinna być "ciepła, troskliwa, czuła, a nade wszystko kochająca". Oczekują, że będzie lubiła dzieci. Powinna też niekiedy przypominać mamę "musi mnie pilnować, bym nie wpadł w nałogi". Chłopcom podoba się to, że żona jest zaradna, wykształcona i ma dobry zawód. Jednocześnie budzi obawę wizja businesswoman. Oczekują: "by potrafiła na pierwszym miejscu stawiać dobro rodziny, później własne ambicje", "żeby nie była ważna dla niej tylko kariera". Panowie apelują do kandydatek o wyrozumiałość: "musi zrozumieć, że nie zawsze mam i będę miał pieniądze". Dla wielu bardzo ważna jest możliwość dzielenia wspólnych zainteresowań: "powinna kibicować Cracovii", "powinna interesować się fizyką kwantową oraz chemią, aczkolwiek jeśli będzie interesować astronomia to nie będzie mi to przeszkadzało", "koniecznie musi lubić wyprawy w góry". Z nielicznych, ale obecnych wypowiedzi wynika, że jednej i drugiej stronie zależy, by przyszły mąż czy żona byli osobami wierzącymi: "By Bóg był ważny". Dla niektórych małżeństwo to niebezpieczna pułapka (wolą żyć bez zobowiązań, na kocią łapę), dla większości jednak - i to jest pocieszające - wydaje się być źródłem sensu życia. Psychologowie zwracają uwagę na liczne korzyści płynące z małżeństwa. Osoby zamężne czy żonate są przeciętnie bardziej zadowolone z życia, mniej skłonne do depresji, a także bardziej zdrowe od osób samotnych. Jednocześnie specjaliści przestrzegają, że osoby z zaburzeniami emocjonalnymi, nie do końca sprecyzowanymi oczekiwaniami i wizją życia, nie powinny zawierać związków małżeńskich. Warto zatem poprzyglądać się sobie nawzajem zdejmując na chwilę "różowe okulary".

1. ideał mężczyzny i kobiety

musi kochać - to chyba jedyne kryterium to ta, która mnie kocha takiego jakim jestem, a sama nie jest idealna i dzięki Bogu! niepaląca, wierząca, lubiąca higienę, nie musi być klasyczną pięknością ideały się zmieniają, ale ruda z prostymi nogami zadbana, dla której ważniejsze jest uczucie niż pieniądze abstynentka z poczuciem humoru i osobowością wnosząca światło w moje życie musi być piękna, inteligentna, z dużym biustem, wyrozumiała, wysportowana, z własnym domem, musi mieć Porsche byle nie ruda i żeby się dało z nią porozmawiać na każdy temat

rodzaj przyjaciela

musi posiadać dużo ciepła w sobie ideałów nie ma, ale jeśli już to: mądry, czuły, opiekuńczy, wierny, tolerancyjny. Wystarczy! bogaty, BOGATY, jeszcze raz BOGATY, dowcipny koszykarz wątpię czy istnieje, ale warto poczekać inteligentny, romantyczny, ambitny, ale bez przesady, najlepiej bez nałogów wystarczy by widział we mnie kobietę dojrzały, odpowiedzialny - również za mnie barwny, pełen zaskoczeń, mający to "coś", co wyzwala we mnie uczucia ideał nie ma sensu - ktoś jest dla mnie przeznaczony musi mieć zapał do życia, nie znoszę "ciepłych kluchów"

DLACZEGO ON ? DLACZEGO ONA ?

Gdy widzimy dwoje głęboko kochających się ludzi, myślimy często, że ich miłość jest czymś naturalnym gdyż są do siebie podobni, mają wspólne zainteresowania albo mieli jakieś racjonalne powody, by się w sobie zakochać ("kocham ją, bo jest taka śliczna", "kocham go za poczucie humoru", "jest taki dobry i wrażliwy", "jesteśmy idealnie dopasowani, uzupełniamy się" itp.). A jednak jest wiele osób o dobrym sercu, wrażliwych czy z poczuciem humoru, których nie połączyła miłość. W miłości tkwi pewna tajemnica. Nie można jej do końca wytłumaczyć, zmusić się do niej ani jej przewidzieć. I bardzo dobrze, że tak jest. Uczucie miłości dotyka bowiem najgłębszej, niepowtarzalnej części naszej istoty. Dlaczego więc on? Dlaczego ona? Jedyne prawdziwe wytłumaczenie brzmi: "Ponieważ to on, ponieważ to ona".

CZY ISTNIEJE KTOŚ STWORZONY DLA MNIE?

Czy ta, o której marzę, istnieje, a jeśli tak, jak ją rozpoznać wśród innych? Czy osoba, którą już spotkałem, jest naprawdę dla mnie stworzona? Takich pytań nie można uniknąć: im lepiej kogoś znamy, tym więcej odkrywamy w nim zalet, ale również i wad. Zdajemy sobie z tego sprawę, gdy związek nabiera trwałego charakteru. A jeśli się pomyliłem? A jeśli to nie ona. A jeśli zaślepiła nas namiętność, a po ślubie okaże się, że popełniliśmy błąd? Czasem wyobraźnia podsuwa nam idealny obraz takiej osoby: on albo ona musi dokładnie pasować do tego wyobrażenia, wyglądać w określony sposób, mieć taki a nie inny charakter, a zwłaszcza nie może mieć pewnych wad! Często nie staramy się kogoś naprawdę poznać, lecz szukamy w nim swojego ideału. Do wspólnego wniosku, że jest się dla siebie stworzonym, można dojść tylko wtedy, gdy ma się dość czasu na wzajemne poznanie: dzielenie się wrażeniami, zaakceptowanie odmienności. Dobrze jest również wspólnie postawić sobie pewne pytania: - Czy będziemy mogli kochać się do końca życia? - Czy będziemy umieli razem stawić czoła trudnościom? - Czy kochamy się wystarczająco mocno, by znosić wzajemnie nasze wady? Po odpowiedzi na te pytania możemy dokonać wolnego wyboru: tak, to z nim, z nią chcę spędzić życie, mieć dzieci, rodzinę, dom. Wybór prowadzący do całkowitego zaangażowania dokonuje się wtedy w zaufaniu i nadziei. Trzeba też czasem umieć zerwać związek, jeśli dwoje ludzi uświadomi sobie, że nie są dla siebie stworzeni, że nie przezwyciężą swoich ograniczeń czy też różnic temperamentu, środowiska, kultury lub wieku. Należy wystrzegać się myślenia typu "chcę za wszelką cenę ożenić się i mieć dzieci", "wszystko jakoś się ułoży po ślubie". Nie należy poddawać się presji społecznej czy namowom rodziny, idealizować drugiej osoby, uzależniać się fizycznie i emocjonalnie (mamy do tego skłonności).

JAK PRZEŻYWAĆ SWOJĄ INNOŚĆ? - DZIEWCZYNA I CHŁOPAK

Jesteśmy kobietami lub mężczyznami całymi sobą. Każda komórka, bez wyjątku, zawiera chromosom płci - męski albo żeński. Cała osoba ma określoną płeć. W sposób bardzo ogólny można powiedzieć, że kobieta postrzega świat i zdarzenia kierując się w większym stopniu niż mężczyzna intuicją i wyobraźnią. Mężczyzna jest raczej racjonalistą, cechuje go bardziej analityczne podejście do życia. Uczuciowość i wrażliwość u kobiety są dominujące, szczególnie w podejściu do miłości. Relacje fizyczne są dla niej drugoplanowe. U mężczyzny przeciwnie - najpierw odzywa się popęd fizyczny, a czas na wrażliwość i głębsze uczucie przychodzi później. Powinniśmy poznawać te różnice. Jedynie wiedza o nich pomoże nam właściwie zachowywać się we wzajemnych kontaktach. Ileż dziewczyn nie zdaje sobie wcale sprawy z tego, że na przykład niektóre ich stroje mogą wywołać wręcz podniecenie u chłopców. Nie chodzi o to, aby ubierać się nieatrakcyjnie, ale konieczna jest pewna doza czujności. Nie musimy być niewolnikami mody. Iluż chłopców nie zdaje sobie sprawy z tego, że czasem ich nierozważna, nadmierna uprzejmość, uruchamia wyobraźnię dziewcząt, które w miłym geście doszukują się znaku zakochania. Nie zawsze te same gesty oznaczają to samo dla obydwojga. Czy wynikają z miłości, z potrzeby czułości, a może tak po prostu z potrzeby doznania przyjemności? A może wyrażają więcej niż to, co jest w naszym sercu? Jeśli doświadczymy już wszelkich gestów miłości i oddamy się sobie wzajemnie, czy wtedy jesteśmy w stanie jasno określić, jakie są nasze prawdziwe uczucia? Okres, który często nazywamy "chodzeniem ze sobą", powinien być czasem wyrabiania w sobie dyscypliny wewnętrznej. Możemy wtedy poznawać drugą osobę, jej oczekiwania i reakcje. Wiele małżeństw się rozpadło, ponieważ wcześniej kobieta i mężczyzna nie dali sobie wystarczająco dużo czasu na wzajemne poznanie się i dokonanie w pełni wolnego wyboru. "W społeczeństwie, w którym hasła reklamowe powtarzają bezustannie słowo "natychmiast" i gdzie wszyscy chcą mieć "wszystko, od razu" nie można zapominać, że dla narodzenia się głębokiego uczucia między mężczyzną i kobietą potrzeba czasu, a sprawdzianem miłości jest trwały związek" (Jan Paweł II do młodzieży, Mauritius,15 X 1989).

PISMO ŚW. O MIŁOŚCI

Hymn o miłości

1Kor 13, 1-12 "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów*, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice; i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie*, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy i po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno: wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem po-znany *. Tak * więc trwają wiara, nadzięja, miłość -te trzy: z nich zaś największa jest miłość."

KS. JAN TWARDOWSKI O MIŁOŚCI

CZEKANIE Myślisz - znowu się spóźnia zaraz się obrażasz marudzisz jak sikorka ta brzydsza bez czubka kto miłości nie znalazł już jej nie odnajdzie a kto na nią wciąż czeka nikogo nie kocha martwi się jak wdzięczność że pamięć za krótka miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas spokojna bo szczęście porzuciła ciasne spróbuj nie chcieć jej wcale wtedy przyjdzie sama MIŁOŚĆ Jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jest przewidująca taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie jest miłość wariatka egoistka gapa jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem jest miłość co była ciałem a stała się duchem i ta co nie odejdzie - bo znów niemożliwa

RELACJE PRZED ŚLUBEM ?

Współczesny świat banalizuje relacje seksualne, sprowadzając je często tylko do wymiaru fizycznego i zmysłowego. nie można jednak zapominać, że człowiek w związek fizyczny angażuje się całą swoją istotą. Związek fizyczny szybko prowadzi do rozpoczęcia wspólnego życia. O wiele wtedy trudniej rozważać ponownie swój wybór, ewentualnie zerwać związek. To ogranicza naszą osobistą wolność. Bywa, że relacje seksualne rozpoczyna się pod wpływem strachu, by jego (jej) nie stracić albo dlatego że wszyscy tak robią. Trudno jest być wtedy pewnym miłości naszej i drugiej osoby do nas. Poza tym, czy możemy powiedzieć, że jesteśmy wolni, jeśli naszymi zachowaniami kieruje instynkt, strach czy emocje? Argument, że relacje seksualne przed ślubem pozwalają się lepiej poznać, jest złudzeniem. Zdarza się często, że współżycie seksualne tłumi chęć wyrażania czułości i wzajemnego porozumiewania się. Pogłębiony dialog zostaje zastąpiony językiem ciał. A przecież harmonia seksualna zależy od jakości uczucia łączącego dwie osoby, od jakości daru, a nie tylko od dopasowania fizycznego. Kiedy oddajemy swoje ciało, oddajemy się całkowicie drugiej osobie. A dar nie ,jest pożyczką. Jeśli nasze przeżycia nie są w zgodzie z prawdziwym i głębokim wyborem, mijamy się z prawdą. Czy słuszne, jest więc, że ofiarowuję ciało, jeśli całkowicie jeszcze się nie oddałem? Związek fizyczny nabiera sensu dopiero, gdy jest wynikiem osobistej i ostatecznej decyzji ofiarowania się sobie wzajemnie. Nie jest to dzisiaj popularna postawa, ale można podjąć decyzję o pozostaniu czystym, zachowaniu całego siebie dla osoby, która stanie się pewnego dnia naszym małżonkiem. Czystość jest przejawem miłości i szacunku dla drugiego człowieka. Można tę decyzję podjąć w każdym momencie życia. Relacje seksualne z przeszłości nie stoją na przeszkodzie. Czystość jest drogą wolności.

PO CO NARZECZEŃSTWO? - MODLIĆ SIĘ WIĘCEJ I CZĘŚCIEJ

Czy okres narzeczeństwa jest jakimś czasem szczególnym? Człowiek przechodzi różne etapy dorastania. W wieku lat kilkunastu powinien mieć wielu znajomych, poznawać ludzi, uczyć się zachowania w grupie. Potem przychodzi czas nawiązywania przyjaźni, wybierania przyjaciół. Uczymy się dokonywania świadomych wyborów i odpowiedzialności. Jestem przyjacielem, więc można mi zaufać: nie zdradzę tajemnicy, będę szczery i wierny. Uczymy się też służby - przyjmuję konsekwencje przyjaźni, czyli np. poświęcam swój czas. Okres narzeczeństwa jest jeszcze bardziej związany z odpowiedzialnością. Dokonałem wyboru jednej osoby i jej jestem wierny. Odpowiedzialność polega też na uczciwości tzn. przyznaniu się do swoich wad. Pokazuję siebie w sposób prawdziwy i pozwalam drugiej osobie podjąć świadomą decyzję. Wybierze mnie nie dlatego, że pokazałem najlepsze swoje cechy, ale dlatego, że kocha mnie, takiego jakim jestem. Dlaczego Kościół Katolicki przywiązuje tak dużą wagę do przygotowania do sakramentu małżeństwa? Przygotowując się do małżeństwa człowiek przygotowuje się do przyjęcia łaski sakramentu w swoim życiu - sakramentu a więc działania Jezusa. Dlaczego nikogo nie dziwi fakt przygotowań do egzaminów do szkoły średniej, na studia, nawet do podróży? Czyżby decyzja o małżeństwie była mniej ważna? To wybór na całe życie. Jak to przetłumaczyć na codzienność, na konkretne działanie? Najkrócej - należy modlić się więcej i częściej. Jest to czas na to, by omówić z Panem Bogiem wszystkie sprawy dotyczące życia we dwoje, np. seksualności, świadczenia o Jezusie w codziennym życiu, spraw materialnych. Ważne, aby modlić się nie tylko w pojedynkę ale też wspólnie. Od tej pory idą przez życie z Jezusem, nie sami. Nie mają np. problemu, kto w domu podejmuje decyzje - poczynając od dziedzin duchowych na materialnych kończąc - robią wszystko wspólnie. Nie dziwi ich też propozycja modlitwy przed współżyciem w małżeństwie, bo przecież Jezus Chrystus jest obecny w każdym aspekcie ich życia. Jeżeli narzeczeni i małżonkowie nie znajdą czasu na modlitwę - będzie to przeżywanie małżeństwa. Tam gdzie jest modlitwa - przeżywają SAKRAMENT małżeństwa. Wiele kontrowersji, szczególnie wśród młodzieży, budzi stanowisko Kościoła w sprawie czystości przed małżeńskiej. Niedawno pewna para powiedziała mi, że jest im bardzo trudno wytrwać w czystości. Ale chcieliby coś sobie ofiarować w dniu sakramentu małżeństwa. Jest to przeogromny dar, trudny, ale wypróbowany jak diament. Czystość nie polega na tym, aby nie pragnąć się w sposób erotyczny. Jest to spojrzenie na swoją seksualność w sposób pozytywny - człowiek może zapanować nad swoim popędem. Gdyby tak nie było, to 100 % narzeczonych współżyłoby ze sobą i nie miało żadnych wyrzutów sumienia. Na podstawie rozmów i doświadczeń konfesjonału wiem, że ci, którzy nawet rozpoczęli współżycie, nie są zadowoleni. Większości sumienie mówi wyraźnie, że jest to życie nie uporządkowane. Ksiądz na minutę przed wyświęceniem nie jest księdzem. To samo jest z małżonkami - nawet na minutę przed sakramentem nie są małżonkami. Podjął się ksiądz trudu indywidualnego przygotowania par narzeczonych. Staram się pomagać w dorastaniu do sakramentu małżeństwa. To zdumiewające, jak ludzie czasem mało wiedzą o sobie, o swoich rodzinach, dzieciństwie, ulubionych lekturach, sposobach spędzania wolnego czasu, religijności... "Zadaję" więc rozmowy na dany temat. Najważniejsze jest jednak dla mnie nauczenie wspólnej modlitwy. To bardzo procentuje w późniejszym życiu, gdy wszystkie radości i smutki przeżywane są z Jezusem. Rozmowa z ks. Tadeuszem Aleksandrowiczem

CO DAJE ŚLUB?

Czy związek dwojga ludzi może obchodzić społeczeństwo lub Kościół? Niektórzy mówią: to moja sprawa, nikt inny nie ma tu nic do powiedzenia. Małżeństwo to ze swej istoty związek mężczyzny i kobiety, którzy zawiązują ze sobą przymierze. Biblia wyjaśnia nam to w ten sposób: "Mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem". Zawarcie małżeństwa ma także swoje konsekwencje społeczne. Każdy związek potrzebuje uznania przez prawo, by móc lepiej funkcjonować. Rodzina jest pierwszą rzeczywistością społeczną i ma swoje szczególne miejsce w systemie prawnym. Prawo chroni rodzinę i określa jej relacje z resztą społeczeństwa. Dla dobra małżeństwa należy odnaleźć równowagę między słusznym dążeniem do samodzielności i intymności a wymaganiami społeczeństwa, które narzuca konieczność poddania się pewnym normom ogólnym.

PRZYSIĘGA ŚLUBNA:

Standardowy tekst przysięgi małżeńskiej:

zaczyna Pan Młody: Ja ...(imię Pana Młodego) biorę sobie Ciebie... (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Te same słowa powtarza Pani Młoda...Ja ...(imię Panny Młodej) biorę sobie Ciebie... (imię Pana Młodego) za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Przy wymianie obrączek Pan Młody mówi: ... (imię Panny Młodej) przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Te same słowa powtarza Pani Młoda...

Rodzaje ślubów

Przygotowania do ceremonii należy rozpocząć sześć miesięcy wcześniej. Zgodnie z polskim prawem można wziąć ślub: kościelny lub konkordatowy.

Ślub kościelny - ślub konkordatowy

Sam ślub kościelny nie ma mocy prawnej, więc dużo praktycznej jest zdecydować się od razu na tak zwany ślub konkordatowy. Ceremonia odbywa się w kościele, ale ma jednocześnie skutki prawne w postaci cywilnego aktu małżeństwa. Ślub kościelny zazwyczaj odbywa się w parafii jednego z narzeczonych. Jednak nie jest to regułą. Związek małżeński można zawrzeć w dowolnym kościele i tam też należy załatwiać wszelkie formalności przedślubne. Wizytę w kancelarii parafialnej należy zaplanować przynajmniej 3 miesiące przed planowaną datą ślubu. Aby spisać protokół przedślubny należy przedstawić dokumenty (takie same jak w przypadku ślubu konkordatowego). Przed uroczystością w kościele trzeba dostarczyć skrócony odpis aktu małżeństwa wydany przez urząd stanu cywilnego.

Ślub ekumeniczny

Kościół rzymskokatolicki dopuszcza możliwość zawierania małżeństw przez osoby różnych wyznań, pod warunkiem wydania zgody przez biskupa, zwanej dyspensą. Występuje się o nią za pośrednictwem proboszcza właściwej parafii, oświadczając, iż zrobi się wszystko, by dzieci narodzone z zawieranego związku wychować po katolicku. Na ślub z osoba nieochrzczoną również potrzebna jest dyspensa od biskupa. O jej wydanie występuje wikariusz w imieniu proboszcza. Kościół nie sprzeciwia się zawieraniu takich związków, ale potrzebna jest zgoda władz Kościelnych. Zgody udziela ordynariusz miejsca (biskup) pod warunkiem jednak, że: strona katolicka winna oświadczyć, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim; druga strona winna być powiadomiona w odpowiednim czasie o składanych przyrzeczeniach strony katolickiej, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i obowiązku strony katolickiej; obydwie strony powinny być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczać żadna ze stron" (kan. 1125). Ponadto kanon 1127 w paragrafie 3. mówi, że po, jak i przed nie wolno dokonać innego religijnego aktu zaślubin (np. we wspólnocie wyznaniowej współmałżonka).

Ślub z obcokrajowcem

Obcokrajowiec powinien dostarczyć do UCS odpis aktu urodzenia wraz z tłumaczeniem dokonanym przez tłumacza przysięgłego, paszport, zaświadczenie o zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa, które zostało wydane przez właściwy organ w kraju cudzoziemca lub przedstawicielstwo dyplomatyczne. Zamiast tego może przedstawić postanowienie sądu rejonowego zwalniające go od obowiązku przedłożenia zaświadczenia o zdolności prawnej. Ślub z Amerykaninem Jeśli ślub w Polsce zawiera Amerykanin musi dodatkowo dostarczyć zgodę sądu rodzinnego na ślub z obywatelem Polski. Sądy amerykańskie nie wydają bowiem zaświadczeń o zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa.

Ślub za granicą

Najszybszym i bez problemu akceptowanym przez polskie prawo sposobem na zawarcie związku małżeńskiego za granicą jest ślub w polskiej placówce dyplomatycznej. Narzeczeni składają oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński publicznie w obecności dwóch pełnoletnich świadków i konsula. Dokumenty trzeba miesiąc wcześniej przesłać do wybranej Ambasady RP pocztą kurierską, dojechać lub dolecieć na miejsce, a po samej uroczystości i powrocie do kraju przygotować się na ok. 3-miesięczne oczekiwanie na dokumenty poświadczające zawarcie związku małżeńskiego przysyłane pocztą dyplomatyczną. Spis wszystkich placówek dyplomatycznych RP znajduje się na stronie MSZ. Dokumenty - ślub za granicą Polacy wstępujący w związek małżeński, np. w Vegas będą musieli zabrać z kraju zaświadczenie o zdolności prawnej do zawarcia związku małżeńskiego (uwaga! - jest to dokument terminowy, który traci swoją ważność po trzech miesiącach od daty jego wystawienia). Po ślubie za granicą, należy wpisać treść aktu ślubu do ksiąg stanu cywilnego w kraju, w którym macie stałe zameldowanie, czyli w Polsce. W tym celu zagraniczny akt małżeństwa należy przetłumaczyć na język polski (tłumaczenia musi dokonać tłumacz przysięgły w kraju lub za granicą). Po dokonaniu wpisu wystawiane są odpisy skrócone aktu małżeństwa w języku polskim, wymagane, np. do zmiany dowodu osobistego, paszportu, itp .

Ślub przez pełnomocnika

Wyjątkowa procedura jest też stosowana w przypadku ślubu przez pełnomocnika, który może zostać zawarty, gdy jeden z przyszłych małżonków jest na przykład zbyt ciężko chory by stawić się w urzędzie lub przebywa za granicą. Zezwolenie wydaje na to sąd, a pełnomocnictwo do zawarcia ślubu jest sporządzane notarialnie.

CO DAJE... - ŚLUB CYWILNY

Nie jest oczywiście sakramentem. Jest umową cywilną, którą zawierają na mocy prawa dwie osoby. W niektórych krajach fakt zawarcia ślubu w Kościele niesie ze sobą oficjalne uznanie prawne małżeństwa. W innych prawo odmawia ślubom religijnym konsekwencji prawnych. Ślub cywilny daje kilka korzyści: jest nie tylko zobowiązaniem wobec siebie, ale też wobec innych, normuje sytuację prawną dzieci, porządkuje sprawy finansowe, jest wreszcie pomocny w trwałości związku i wierności.

CO DAJE... - ŚLUB KOŚCIELNY Za Chrystusem Kościół wzywa ochrzczonych katolików do zawierania ślubu będącego sakramentem, do wypowiedzenia w sposób wolny i ostateczny słowa "tak". Poprzez sakrament mężczyzna i kobieta przyjmują przez wiarę szczególny dar Boga, który zmienia ich serca i daje im większą zdolność do przyjmowania drugiego człowieka jako daru i do wiernej miłości wbrew własnym ograniczeniom. W ten właśnie sposób można dzień po dniu budować nową wspólnotę życia i miłości. Dar Boga w tym sakramencie jest prawdziwą nadzieją dla dwojga ludzi. Pierwszy cud, który Jezus uczynił, jak mówi Ewangelia według św. Jana (J 2, 1-11), to odnowienie radości w małżeństwie. W Kanie Galilejskiej, w momencie gdy wesele zbliżało się do końca z powodu braku wina, Jezus przemienił wodę w wino. Oto co nam dzisiaj proponuje: przemienić wodę naszego ludzkiego małżeństwa, w wino godów Baranka, aby nasza miłość trwała wiecznie.

Jaki jest więc wymagany stopień dojrzałości uczuciowej dla młodych małżonków?

Pierwsze kryterium dojrzałości uczuciowej, a mianowicie reakcja proporcjonalna do bodźców dotyczy przede wszystkim kobiety, ponieważ działa raczej intuicyjnie. Jej życie uczuciowe nie jest całkowicie podporządkowane rozumowaniu i ma tendencje do ekstremalnie intensywnych przeżyć emocjonalnych. Jako przykład można tu podać problem komunikowania się z mężem. Jednym z ważnych wymagań jest unikanie kłótni i wzajemnych wyrzutów w sprawach drobnych, w ważniejszych zaś spornych kwestiach wskazane jest lojalne przedyskutowanie sprawy. Współzrozumienie sprzyja inspiracji poznawczej, ułatwia dostrzeganie i rozwiązywanie problemów. Współzrozumienie jest warunkiem prawdziwego kontaktu osobistego i komunikacji dotyczącej wszystkich sfer życia, obejmującej wzajemne słuchanie i rozumienie, przy jednoczesnej akceptacji odmienności drugiej osoby. Właśnie współzrozumienie może osiągnąć stan empatii. Empatia pozwala człowiekowi spojrzeć na świat oczyma współmałżonka, pozwala zrozumieć wszystko, co druga osoba mówi, czuje i myśli, oczekuje i czego się domaga. Współzrozumienie pozwala na zaakceptowanie partnera takim jakim jest on naprawdę, a nie takim jakim chciałoby się, aby był . Według drugiego kryterium dojrzałości uczuciowej podstawowym obowiązkiem mężczyzny jest wypracowanie poczucia odpowiedzialności za rodzinę, jaką przejawia większość kobiet. Równocześnie musi zrozumieć jak duży ciężar spoczywa na barkach kobiety, która wykonuje prace zawodową, a po powrocie do domu podejmuje ogrom obowiązków gospodarczych. W rodzinie o wysokim stopniu odpowiedzialności znaczna część tych ciężarów powinna spaść na mężczyznę. Uniezależnienie się od uczuciowej aprobaty otoczenia czyli trzeci w kolejności kryterium wyznacza uczuciową niezależność młodych małżonków od swoich rodziców. Chodzi o to, aby każdy był samodzielny, a przede wszystkim w sytuacjach konfliktu między małżonkami doszło do ponownego wzajemnego zrozumienia, a nie powodowało ucieczkę najczęściej młodej małżonki do mamy, aby ta rozwiązała spór. Chodzi także o to, aby teściowie nie ingerowali w życie uczuciowe młodych małżonków. Mąż jak i żona nie powinni także zaniedbywać domu nieobecnością ze względu na swoich przyjaciół, na przykład: mężczyźni przesiadując w barach, a kobiety u swoich przyjaciółek. Zdolność do obdarzania innych "dojrzałym" uczuciem to czwarte w kolejności kryterium dojrzałości uczuciowej, które powinno być osiągnięte w okresie wczesnej dorosłości przez młodych małżonków. Mąż powinien dbać o to, aby rola żony nie sprowadzała się wyłącznie do życia seksualnego i zajęć gospodarczych; musi on dążyć do utrzymania atmosfery świeżości, wzajemnej akceptacji, która cechowała okres narzeczeństwa, a mianowicie: zainteresowania, wspólne spacery i rozmowy, kwiaty i tym podobne. W tych warunkach kobieta będzie w stanie myśleć o stronie "kobiecej" swego życia, czyli dbałość o własny wygląd, specjalne zainteresowanie urządzeniem mieszkania, modą, drobiazgami. W tych tylko warunkach stać będzie kobietę pracującą na tworzenie tak zwanej atmosfery domowej, atmosfery wdzięku i intymności. Podstawowym elementem życia rodzinnego jest przyjęcie potomstwa. W pierwszym stadium rozszerzania się rodziny na ogół mniej zainteresowania okazuje mężczyzna, w znacznie zaś większym stopniu kobieta, z tym, że na nią spada największy ciężar obowiązków. W okresie więc, gdy pojawia się trzecia istota w rodzinie podstawową sprawa jest, aby żona nie przenosiła w pełni swych uczuć na dziecko, pozbawiając ich męża, lecz żeby umiała obdarzyć obu swym uczuciem i swobodnie, naturalnie podsycać i utrzymywać dobra atmosferę domową . Tworzenie się więzi pomiędzy małżonkami ma odbywać się poprzez dynamiczny kontakt osobowy. Jest to możliwe poprzez współodczuwanie. Zakłada ono nie tylko wiedzę, lecz uczestniczenie w radościach i smutkach drugiej osoby, przez postawienie siebie w jej sytuacji lub poprzez wyobrażenie sobie, co druga osoba w danej chwili czuje lub przeżywa. Powoduje to powstanie głębokich związków emocjonalnych między małżonkami. Współodczuwanie wymaga emocjonalnej wrażliwości, spostrzegawczości, a także określonego poziomu doświadczenia i współdziałania .

JAKI DZISIAJ POWINIEN BYĆ DOM RODZINNY a jaki powinien być prawdziwy ojciec rodziny ?

Niedościgłym ideałem domu jest dom naszego Ojca, którym podzielił się z nami Jezus Chrystus. To według tego wzoru powstają najpiękniejsze domy na ziemi promieniujące pokojem i miłością. Jest to jednak nie tylko ideał, to rzeczywistość, a wraz z nią wspaniała szansa wejścia w świat prawdziwej miłości. Chrześcijanin nigdy nie jest bezdomny. Nawet jeśli sam nie zbudował domu albo przez lekkomyślność zbudowany zniszczył, to jest dom Ojca, którym dzieli się z nami Chrystus. Ileż w tej prawdzie jest radości. Każdy z nas posiada serce - jedyny materiał, z którego można zbudować prawdziwy dom. Każdy z nas ma przed sobą piękny wzór, według którego należy budować. I każdy z nas może zamieszkać w domu Ojca, by razem z Nim podjąć współpracę w budowie domu otwartego dla innych. Myślę więc, że nasza myśl powinna dzisiaj powędrować do naszych domów rodzinnych, ale przypatrzeć się trzeba również postawom każdego ojca, czy choć trochę każdy z nich bierze wzór z postawy samego Boga Ojca? Przeglądając gazetę "Gość Niedzielny" odnajdujemy dział, który nosi tytuł: "W naszym domu" i wiele jest tam artykułów na tematy rodzinne. A jak jest na co dzień? Niektórzy mówią, że dom to hotel, do którego przychodzi się tylko na noc. Jaki jest nasz dom, czy mieszka w nim rodzina, czy tą rodzina opiekuje się prawdziwy ojciec? Posiadanie domu jest warunkiem miłości. Nie można prawdziwie kochać nie mając gdzie wprowadzić osoby kochanej. Rzecz jasna nie chodzi o cztery ściany z cegły czy pustaków. Dom, to serce otwarte dla innych. Jest wielu ludzi, którzy mają mieszkania, a nie mają domu i wielu, którzy choć są bez mieszkania, mają dom. Dorastanie do miłości to wysiłek podjęty w celu budowy możliwie pięknego i przestronnego domu, by wszyscy, których pokocham, mogli w nim zamieszkać. Najłatwiej można to obserwować w małżeństwie i powiększającej się rodzinie. Z tą chwilą, gdy pojawia się dziecko. Serca rodziców, którzy je przyjmują, rosną i doskonalą się w coraz piękniejszy dom. I tak jak bywa słyszy się pierwsze wypowiedziane słowo: mama choć tatusiowie mówią, że pierwsze było słowo: tata. Tak każdy by pragnął aby dom stał się taki jak usłyszeliśmy. Co zrobić jeśli to co takie piękne - nasz dom rodzinny może stać się zagrożony przez ciągły brak pieniędzy do jej utrzymania? Znalezienie miejsca pracy graniczy z cudem. Jeżeli to pragnienie odnosi się do ludzi młodych - ludzi którzy pragną założyć dom rodzinny. Bezrobocie bowiem w sposób bardziej bolesny dotyka młodych serc otwartych na przyjęcie życia, wychowanie dzieci. I tu wielka rola Ojca rodziny, który nie może stracić wiary. Jedna z podstawowych rzeczy jest to aby ojciec nie tylko był silny fizycznie ale moralnie. Jednym z najpiękniejszych symboli ojcostwa jest obraz dużej dorosłej spracowanej dłoni trzymającej małą dziecięcą. Ten obraz jest podobny do ciągłej opieki nad nami samego Boga Ojca, który nigdy nas nie pozostawia samych. Czy trudno dzisiaj być ojcem? Wielu ojców tak łatwo odchodzi. Wielu współczesnych ojców usiłuje myśleć o miłości nie troszcząc się o szukanie lub budowę domu. To poważne nieporozumienie. Tak jak postępują rodzice, a zwłaszcza ojciec takie będzie postępowanie dzieci. Wielka jest więc odpowiedzialność ojca aby dawał przykład wiary. Pamiętaj niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jeśli nauczasz dzieci dobrych rzeczy, będą dobre i poznają dobrze samego Boga Ojca. Jeśli złych to ....

Jeśli jesteś więc ojcem to spróbuj rozważyć to sobie: Szukaj Boga, który jest Ojcem. Ofiaruj dzieciom bezpieczeństwo i bezinteresowną miłość Naucz dzieci radości, zmagania i walki Ofiaruj dzieciom każdego dnia trochę czasu A modląc się zawsze i wypowiadając słowa Ojcze nasz pamiętaj, że to za ciebie , twoją rodzinę aby sam Bóg Ojciec się nią opiekował. Każdy więc potrzebuje ludzkiej miłości - pamięci rozmowy uśmiechu. Czy doświadczasz tego w we własnym domu? Pewnie myślisz, że teraz ci wypomnę że nie rozumiesz własnych rodziców, że często kłócisz się z nimi Ale w nas dorosłych też często jest za mało dobrego przykładu. Czy słyszałeś od mamy słowo przepraszam? A często my w spowiedzi słyszymy te słowa, że tato sprowokował awanturę w domu. Mama pyta mnie co mam zrobić jeszcze dla swoich dzieci? Chciałbym ci dzisiaj powiedzieć, że rodzice kochają cię porostu tak jak potrafią. Nie spełniają może twoich wszystkich oczekiwań. Ale chcę ci dzisiaj powiedzieć że nie jest łatwo budować dom stworzyć własną rodzinę. Trzeba się do tego przygotować - można trochę pomarzyć będę mieć dobrego męża i czwórkę ślicznych dzieci. Ale też można spojrzeć wokół siebie i zapytać młodych ludzi którzy maja swoje rodziny - jak oni sobie dają radę?

metody planowania rodziny

METODY NATURALNE OPIERAJĄ SIĘ NA OBSERWACJI KOBIECEGO CYKLU PŁODNOŚCI. Korzystanie z metod naturalnego planowania rodziny prowadzi do tego, że małżonkowie przeżywają na przemian czas współżycia seksualnego oraz czas czułości wyrażanej w inny sposób. Przeważająca większość małżeństw, które korzystają z tych metod, stwierdza, że dzięki takiemu rytmowi miłości, można nauczyć się panowania nad popędami, doskonalić dialog, pogłębić wzajemne zrozumienie. Przyjęcie drugiego człowieka we wszystkich jego wymiarach i szacunek dla daru przekazywania życia, powierzonego tak kobiecie jak i mężczyźnie, prowadzą do miłości pełniejszej, głębszej. A wzajemne pożądanie zamiast słabnąć, odnawia się. Dlaczego naturalne metody planowania rodziny są mało popularne? Niestety metody naturalnego planowania rodziny kojarzą się głównie z kalendarzykiem i wymogami Kościoła. Wynika to przede wszystkim z braku rzetelnej informacji, nawet wśród lekarzy. Ludzie nie znają tych metod, a to co czytają niekiedy w popularnych pismach pozostawia wiele do życzenia. Farmakologiczne środki antykoncepcyjne to wciąż powiększający się rynek, a więc i duże pieniądze zarabiane przez firmy farmaceutyczne. Z tego też powodu tak się je reklamuje. Jest też tak, że naturalne planowanie rodziny jest owocem dojrzałej i odpowiedzialnej miłości, albo też odwrotnie - rodzi ono taką miłość. Natomiast świat zachęca nas do uprawiania seksu na poziomie zmysłów, a jest to ogromne ograniczenie naszej aktywności seksualnej. Stosując środki antykoncepcyjne nie przygotowujemy serca na tak wielki dar, jakim jest drugi człowiek. Co oznacza hasło "bezpieczny seks"? Dla mnie to jakieś nieporozumienie. Jak można uprawiać seks w lęku przed dziećmi? Seks nie będzie bezpieczny, jeśli żona nie potrafi rozmawiać z mężem na tematy intymne, oczekiwać od niego poznania i zrozumienia jej potrzeb związanych z rytmem płodności. Zawsze też pojawia się pytanie czy o chęci zbliżenia decyduję "ja" czy moje "ciało"? Metody naturalnej regulacji poczęć wymagają dobrej woli i zaangażowania obu stron, a to nie jest łatwe. Naturalnego planowania nie można oddzielić od wiary, co nie znaczy, że nie mogą ich stosować ludzie niewierzący. Dla nich są równie skuteczne. Czy wierzymy, że Bóg jest dawcą życia? Niestety nawet niekiedy i dla osób wierzących to trudna do przyjęcia prawda. Boimy się utracić kontrolę nad naszym życiem. Przeraża nas świadomość, że nie wszystko zależy od nas. A przecież takie głębokie szczęście opiera się na zaufaniu. Zaufaniu Bogu i drugiej osobie. Znając swój rytm płodności kobieta potrafi oddać się całkowicie, bez reszty, i sama czuje się zaakceptowana we wszystkich wymiarach. Mężczyzna, który to rozumie, potrafi czekać. A miłość jest płodna zawsze. Niekoniecznie w wymiarze cielesnym.

ROZMOWA Z WANDĄ URMAŃSKĄ

Pigułka nie jest "zielonym produktem". Wysoka zawartość hormonów powinna spowodować skreślenie jej przez ekologów z listy dostępnych na rynku produktów. Celem pigułki antykoncepcyjnej jest wywołanie bezpłodności kobiety przez farmakologiczne zablokowanie procesu fizjologicznego. Różnica w porównaniu z naturalnymi metodami regulacji poczęć polega na tym, że te ostatnie pozwalają, nie zaburzając rytmu fizjologicznego, dokładnie poznać jego fazy: przemienność okresów płodnych i niepłodnych. Kochać to znaczy akceptować drugą osobę we wszystkich wymiarach: jej wygląd i ciało, jej uczucia, upodobania, całą osobowość, jej duszę i pragnienie piękna, dobra i prawdy, jej wieczny wymiar. I również jej zdolność dawania życia w pewnych momentach. Ta przemienność okresów płodnych u kobiety nie jest pomyłką natury! W małżeństwie, które dostosowuje się do rytmu płodności kobiety, mężczyzna pozwala swej żonie w pełni doświadczać bogactwa jej płci. Tym samym mężczyzna podejmuje spoczywającą również na nim odpowiedzialność. Mogą teraz obydwoje postanawiać o przekazaniu życia. Decydują też, w jakich odstępach czasu będą rodziły się ich dzieci. Doświadczają odradzania się pragnienia bliskości i różnorodności uczuć, które tworzą historię ich miłości.

CZY ANTYKONCEPCJA JEST GRZECHEM?

Grzech pojawia się w momencie, gdy stawiamy siebie na pierwszym miejscu, ponad Boga. To właśnie się dzieje, gdy człowiek stosuje antykoncepcję. Wtedy, wbrew naturze, chce on decydować, kiedy będzie płodny, a kiedy nie. Stosuje sztuczne środki, aby zniszczyć płodność i za wszelką cenę przeszkodzić poczęciu nowego życia. W rzeczywistości płodność wpisana w naturę nie podlega naszej woli. Możemy jedynie poznać jej reguły i według nich postępować. W żaden sposób nie powinniśmy niszczyć płodności. Co charakteryzuje myślenie antykoncepcyjne? Jest to myślenie negatywne i wyraża postawę: boję się dziecka. Używa sformułowań: ryzyko, zagrożenie, czy niebezpieczeństwo ciąży. Ten sposób myślenia trafia niestety do wielu młodych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, co to znaczy cieszyć się dzieckiem, a już mają do niego negatywne podejście. W efekcie próbują oni oddzielić współżycie od przekazywania życia, nazywając miłością zabawę ciałem, zaś dziecko postrzegając jako zagrożenie i niebezpieczeństwo. A CZY NATURALNE METODY PLANOWANIA RODZINY, KTÓRE PRZECIEŻ TAKŻE ZAPOBIEGAJĄ ZAPŁODNIENIU, NIE SĄ ANTYKONCEPCJĄ? Naturalne planowanie rodziny wyraża zupełnie inne podejście do płodności i przekazywania życia. Stosując metody naturalne wyznaczamy okresy płodne i niepłodne. Poznajemy reguły rządzące cyklem kobiety i stosujemy logiczne myślenie: jeśli chcemy począć dziecko, współżyjemy w rozpoznanym czasie płodnym, jeśli nie planujemy dziecka, współżyjemy w okresach niepłodnych. Tak więc metody naturalne proponują coś wręcz odwrotnego niż antykoncepcja. Przez poznanie i zaakceptowanie ludzkiej płodności prowadzą do zachwycenia się nią. Bo to jest wielka radość, że para ludzi jest płodna. Małżonkowie nastawiają się na przyjęcie dzieci, aczkolwiek w sposób odpowiedzialny planują ich liczbę, bądź przesuwają termin ich poczęcia. ALE SAM LĘK ZWIĄZANY Z PRZYJĘCIEM DZIECKA JEST CHYBA CZYMŚ NORMALNYM? W życiu boimy się wielu rzeczy: biedy, cierpienia, choroby, śmierci czy samotności. Pomimo to wierzymy, iż Bóg się nami opiekuje i wszystko, co nas spotyka, jest zsyłane przez Niego, czyli jest nam dane z miłością. Wierzymy w to, że Bóg powołując nowego człowieka nie pozostawia nas samymi i daje nam szansę utrzymania i wychowania go. DLACZEGO ZAAKCEPTOWANIE PŁODNOŚCI JEST TAKIE WAŻNE? Ponieważ prawdziwa miłość domaga się pełni - tzn. daję w całości i przyjmuję w całości. Strach przed płodnością, nienawiść do płodności, chęć jej zniszczenia - co wyraża się poprzez stosowanie antykoncepcji - jest objawem niedorozwoju miłości i jedną z głównych przyczyn wygaśnięcia miłości. Bóg, który jest Miłością, dał człowiekowi wszystko właśnie z miłości. CZY DOBRYM ARGUMENTEM ZA STOSOWANIEM METOD NATURALNYCH JEST PRZECIWSTAWIANIE ICH UJEMNYM SKUTKOM ANTYKONCEPCJI? Mówienie o skuteczności, bezpieczeństwie, ekologiczności czy niskich kosztach stosowania metod naturalnych w porównaniu z antykoncepcją niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Mówimy wtedy o plusach i minusach jakby dwóch równorzędnych metod. Myślę, że trzeba podkreślać, iż są to dwa zupełnie różne sposoby myślenia. W metodach naturalnych przez szacunek do płodności akceptujemy samych siebie, bo my wzięliśmy się z płodności naszych rodziców. Natomiast niszcząc płodność przeciwstawiamy się sile, dzięki której pojawiliśmy się na świecie, czyli niszczymy samych siebie. LUDZIE SIĘGAJĄ PO ŚRODKI ANTYKONCEPCYJNE, BO WYDAJE SIĘ, ŻE SĄ ŁATWIEJSZE W UŻYCIU NIŻ BADANIE SWOJEJ PŁODNOŚCI. Najprostsze czy najłatwiejsze rozwiązanie nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Metody naturalne wymagają od użytkowników systematyczności i pewnej wiedzy, w zamian umożliwiając poznanie własnej płodności i nieustanne monitorowanie zdrowia kobiety. Do prowadzenia systematycznych notatek można się bardzo szybko przyzwyczaić jak do porannego mycia zębów, zaś konieczną wiedzę można zdobyć w przeciągu kilku godzin. Nic, co sprawia radość i przynosi szczęście, nie spada samo z nieba. CZĘSTO LUDZIE UWAŻAJĄ, ŻE NATURALNE METODY SĄ NIESKUTECZNE, BO MAŁŻEŃSTWA, KTÓRE JE STOSUJĄ MAJĄ DUŻO DZIECI ... Osoby stosujące metody naturalne zwykle po prostu chcą mieć więcej dzieci. Natomiast strach przed dzieckiem często powoduje, że ludzie nie są w stanie podjąć tego wysiłku, jakim jest urodzenie i wychowanie potomstwa, a dzieci w jego życiu zastępują drogie auta, kotki, czy pieski. TRUDNE NA PEWNO JEST ZACHOWANIE WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI? Jeśli zapytasz o to osoby, które stosują naturalne metody, to odpowiedzą, że dla ich małżeństwa okres wstrzemięźliwości jest czasem szczególnym i stwarza okazję do wyrażania miłości w innych formach, takich jak czułość, rozmowy, rozwijanie wspólnych zainteresowań. Ten czas potrzebny jest także dla zachowania pewnej higieny życia. Współżycie jest wyrazem szczególnym i nie powinno stać się rutynowym działaniem. Dla prawidłowego rozwoju więzi małżeńskiej potrzebne są chwile tęsknoty za współmałżonkiem. W okresie wstrzemięźliwym czekają oni na siebie jak podczas narzeczeństwa. Teraz już ludzie często tego nie znają, bo mało par zachowuje czystość przed dniem ślubu. Spotkanie po przerwie jest jak noc poślubna i powoduje, że małżonkom towarzyszą znacznie silniejsze przeżycia. Ponadto podjęcie wstrzemięźliwości uczy małżonków opanowania własnych popędów i namiętności. Osoby stosujące antykoncepcję, współżyjąc na żądanie, wstrzemięźliwość odbierają jako ograniczenie, bo wydaje im się, że miłość wyraża się we wzajemnym zaspokajaniu własnych popędów i to bez żadnych ograniczeń. Problemy pojawiają się, gdy jedna z osób jest chora, musi na dłużej wyjechać, czy po prostu w danej chwili nie ma ochoty na współżycie. Poza tym postawa niczym nie ograniczonego brania nieuchronnie prowadzi do przesytu. JAKIE SĄ OBJAWY I KONSEKWENCJE TAKIEGO PRZESYTU? Zasadniczo obserwuje się różne reakcje u kobiet i u mężczyzn. Kobiety, oczekujące bardziej czułości, akceptacji czy wręcz adoracji ze strony swoich mężów niż współżycia, zachęcane do częstych zbliżeń często reagują oziębłością seksualną, czują się wykorzystywane i popadają w depresję. Współżycie przestaje przynosić im radość i staje się źródłem cierpienia. Mężczyzna, będący ze swej natury zdobywcą szukającym wciąż nowych rozwiązań i przeżyć, ,,znudzony" swoją żoną próbuje zaspokoić swój popęd z inną kobietą, bądź rozładować go przez ucieczkę w pornografię, czyli w świat ułudy. Obrazy pornograficzne pozostające bardzo długo w umyśle sprawiają, że współżyjąc ze swoją żoną jest przy niej tylko fizycznie, wykorzystuje jej ciało, aby rozładować swoje napięcie seksualne płynące z zapamiętanych obrazów. Często zdarza się, że mąż zmusza żonę do naśladowania zachowań i postaw ze zdjęć czy z filmów pornograficznych, a równocześnie czuje się niekochany i nie rozumie, dlaczego żona nie chce wyjść naprzeciwko jego pragnieniom. Wstrzemięźliwość, będąca szkołą opanowania, jest więc czymś bardzo ważnym i stanowi gwarancję szczęśliwego pożycia małżeńskiego na długie lata.

CO ROBIĆ KIEDY NIE MOŻEMY MIEĆ DZIECI ?

Kiedy małżonkowie napotykają trudności związane z przekazywaniem życia, jest to dla nich źródłem wielkiego cierpienia. Niewiele małżeństw jest całkowicie niepłodnych - bez żadnej nadziei na ciążę. Około 10% to małżeństwa o "niskiej" płodności, którym potrzeba wiele czasu na poczęcie dziecka. Wymagają często leczenia. Mówi się dziś wiele o "dziecku z probówki", czyli o zapłodnieniu "in vitro" praktykowanym w niektórych laboratoriach. Na czym to polega? U kobiety wywołuje się za pomocą hormonów wielokrotną owulację, po czym pobiera się komórki jajowe i zapładnia je plemnikami męża. Uzyskuje się w ten sposób wiele embrionów. Trzy lub cztery spośród nich wszczepia się do macicy kobiety, pozostałe zostają zamrożone w płynnym azocie. Kiedy wszystkie embriony rozwijają się prawidłowo, lekarze proponują czasem redukcję embrionalną" tzn. usunięcie jednego lub kilku embrionów, choć udało im się przecież zagnieździć w macicy! Zamrożone embriony wykorzystuje się w celu uzyskania następnej ciąży u tej samej osoby lub wszczepia się je innej kobiecie. Czasem korzysta się z nich w badaniach naukowych. Metodę tę stosuje się też w różnych wariantach: w przypadku poważnej niepłodności męża korzysta się z plemników pochodzących ze spermy obcego dawcy; kiedy niepłodność dotyczy żony, wszczepia się, komórki jajowe innej kobiety. Choć metoda ta stanowi niezwykłe osiągnięcie medyczne i techniczne, pojawiają się w związku z nią poważne wątpliwości moralne. Zapłodnienie odbywa się poza aktem seksualnym. Oddzielenie aktu zbliżenia małżonków, wyrażającego w sposób szczególny ich wzajemną miłość, od aktu poczęcia powoduje, że do poczęcia dochodzi w wyniku pewnego zabiegu technicznego, a nie w konsekwencji miłosnego zjednoczenia rodziców. Przy sztucznym zapłodnieniu uzyskuje się więcej niż jeden embrion, po czym część z nich zostaje świadomie zniszczona, czasami giną one w wyniku pewnych manipulacji technicznych (na przykład rozmrożenia). Lekarze odczuwają pokusę, by jak najczęściej korzystać z powyższych metod dla samego "treningu" i udoskonalania stosowanych przez siebie metod, w celu zdobycia większego doświadczenia. Satysfakcja związana z wrażeniem panowania nad życiem, poczuciem "tworzenia" życia wydaje się wątpliwa, a nawet niebezpieczna zarówno dla samych małżeństw, jak i dla reszty społeczeństwa. Leczenie niepłodności u kobiety, mężczyzny lub u obojga, powinno prowadzić do przywrócenia im możliwości poczęcia dziecka w wyniku aktu seksualnego, który jest znakiem i wyrazem ich miłości, a także źródłem nowego życia. Medycyna proponuje obecnie metody, w wyniku których rodzi się dziecko, ale kobieta i mężczyzna nie odzyskują zdolności prokreacji. Czy rzeczywiście każdemu małżeństwu "należy się" dziecko? Czy ma być "środkiem" niezbędnym dla uzyskania szczęścia w małżeństwie, efektem sukcesów technicznych, czy też owocem miłości. Dziecko jest darem, znakiem wzajemnego obdarowania się małżonków w akcie angażującym w sposób nierozerwalny zarówno ich ciała jak i serca. Dziecka się nie "produkuje". Od samego poczęcia nie jest ono własnością rodziców. Dla niektórych małżeństw rezygnacja z metody sztucznego zapłodnienia może stanowić wielkie wyrzeczenie. Jednak zdołają je podjąć w wyniku głębszego zrozumienia tajemnicy życia - daru Boga, zawierzając to bolesne doświadczenie Panu, który obdarza potrzebnymi łaskami. Co pozostaje małżeństwom, które nie mogą zostać rodzicami? Po pierwsze cierpliwość i umiejętność czekania, zamiast pospiesznych, skomplikowanych zabiegów medycznych. Po drugie - rozważenie innych metod leczenia. Być może pozostaje także jeszcze inny rodzaj płodności - wykorzystanie czasu, energii i talentów w jakiejś istotnej dla nich działalności. Jest możliwa również adopcja - przyjęcie jednego lub większej liczby dzieci pozbawionych rodzin, które otrzymają dzięki temu rodziców i ich miłość.

Macierzyństwo po nowemu - wychowanie dzieci na wiele sposobów

Wreszcie kobieta XXI wieku przełamuje stereotyp młodej małżonki pozostającej z dzieckiem w domu, co było na porządku dziennym w epoce naszych rodziców. Dziś możemy wychowywać dzieci na wiele sposobów. W zeszłym roku urodziłam dziecko. Wspominam o tym, bo ten artykuł jest o macierzyństwie, a prawo mówi, że nie wolno wygłaszać uwag na temat bycia matką, jeżeli się nią nie jest. (...) - wychowanie dziecka to najpoważniejszy problem naszych czasów. Gdzie nie spojrzeć, toczy się debata o byciu matką. Od ciąży (kiedy? z kim? czy mogę?), aż do wyfrunięcia studenta z gniazda (jeśli wyfrunie, bo ceny mieszkań i studenckich kredytów źle wróżą), rodzenie i wychowanie potomstwa jest dyskutowane, analizowane i rozkładane na czynniki pierwsze, jakby było czymś równie ważnym dla społeczeństwa, jak, dajmy na to, piłka nożna. Też coś! Ktoś by pomyślał, że nikt przed nami tego nie robił. W Wielkiej Brytanii 7,2 miliona matek ma w tej chwili dzieci na utrzymaniu, a dzieci kolejnych milionów zdążyły oczywiście dorosnąć. Macierzyństwo to doprawdy nic szczególnego. O co więc tyle hałasu? Cóż, mnóstwo kobiet obsesyjnie szuka doskonałości, wszystko jedno - czy chodzi o fryzurę, czy nawyki jedzeniowe dwulatka. Im więcej wskazówek, rozkładów jazdy i przepisów kulinarnych zrealizują, im więcej nazbierają plusów, tym pewniej się czują - cele zostały osiągnięte, wszystko jest pod kontrolą; zło nas nie dosięgnie, bo właściwe ubranka zostały kupione, a ekologiczny obiadek stoi w lodówce. Chętni na gotówkę niespokojnej matki nie odejdą z pustymi rękami. Sama w przypływie paniki wydałam fortunę na poradniki dla rodziców. Każdy radził co innego, podobnie, jak każda położna. Nawet tak prosta kwestia, jak gdzie dziecko ma spać jest zarzewiem poradnikowych konfliktów. U rodziców? Tak, mówi WHO. Samo? Tak, mówi Gina Ford, milionerka i guru w dziedzinie wychowania niemowląt, która, tak się złożyło, nie ma ani jednego dziecka, ale za to ma psa, do którego mówi "dziecinko". Czy dziecko powinno spać w dużym łóżeczku (Gina Ford)? A może w niedużym koszu (wszyscy pozostali)? W łóżku razem z nami (Janet Balaskas, ta od aktywnego porodu)? Na plecach (położne)? Na boku (inne położne)? A może na brzuchu (twoja mama)? Nietrudno w tych warunkach popaść w obsesję, zwłaszcza, jeżeli półgodzinna wyprawa po pieluchy to nasz jedyny kontakt ze światem. Ale przecież tego fioła ma cała Brytania, nie tylko świeżo upieczone matki. Powody są natury częściowo naukowej, częściowo socjologicznej i nawarstwiają się od dłuższego czasu. Dawno temu, przyzwoita kobieta mogła urodzić dziecko tylko w małżeństwie, między 18 a 28 rokiem życia, najchętniej oddalona o pięć minut piechotą od własnej matki. Teraz można mieć dziecko na niezliczone sposoby. (...) Rozwój nauki i liberalizacja obyczajów pozwalają na to kobietom, które dawniej nie miałyby szans. Szersze możliwości powinny być powodem do radości, a jednak społeczeństwo generalnie nie pochwala decyzji kobiet, które mają dzieci w niekonwencjonalnych warunkach. Jeśli dziecko nie ma dwójki heteroseksualnych rodziców w podobnym wieku, którzy się kochają i mieszkają razem (i lepiej, żeby nie byli ani za młodzi, ani za starzy), zaczyna się kręcenie nosem. Dlaczego? Częściowo dlatego, że starsze pokolenie nie nadąża za zmianami, ale też dlatego, że zdajemy sobie sprawę, że łatwiej dziecko urodzić, niż je wychować. Dochodzi do tego narastająca paranoja na punkcie wszystkiego, co za drzwiami (wariaci z nożem, wariaci za kierownicą, obleśni harcmistrze, zagraniczni robotnicy, terroryści-samobójcy itd., itp.), i nasza ogólna nadopiekuńczość wobec dzieci. Nagle zapewnienie rodzinie bezpieczeństwa stało się społeczną obsesją. Nie wolno wozić dziecka bez fotelika. Nie wolno mu samemu chodzić po ulicy. Nie wolno go spuścić z oka i już. W dzisiejszych czasach można zostać matką na wiele fantastycznych sposobów, ale niestety nauka nie wymyśliła żadnych cudownych rozwiązań dotyczących tego, co dalej. (...) Istnieje multum opcji: wysłać dziecko do szkoły steinerowskiej? A może na nie wrzeszczeć, kiedy pyskuje? Zapisać do żłobka? Czy zwalić na głowę babci? Pozwalać mu wyrażać siebie w restauracji? Niech biega i hałasuje? A może jednak kazać mu zamknąć japę? Macierzyństwo to aktywne poświęcanie swojego życia cudzemu. Organizowanie, wyznaczanie zasad, upewnianie się, że się nie zawali, nawet jeżeli delikwent stanie na głowie, żeby się zawaliło. Trochę jak bycie osobistą asystentką psychopaty. Mój syn ma 11 miesięcy. Mam wyjątkowo małe kwalifikacje, żeby mówić o byciu rodzicem starszego dziecka. W tym krótkim czasie zdążyłam się jednak nauczyć, że bycie matką nigdy się nie kończy. Można je zawiesić na parę godzin, podczas kiedy kto inny zajmuje się dzieckiem, ale nie da się całkiem go wyłączyć, nie da się dziecka zwrócić do sklepu. Niemowlęta nie są, jak się tego obawiałam, nudne - są niezmiernie interesujące i zabawne, i kochane. Mają poduszeczki na nóżkach, pyzy na buzi i roztrzepany puszek na głowie, czasami brzmią jak odkurzacz, a czasem jak kotek. Ale są niezmordowane. Nigdzie sobie nie pójdą, chyba, że je tam zabierzesz; nie zrobią przerwy, chyba, że usną. Z macierzyństwem jest podobnie: nie pójdzie sobie i nie zrobi przerwy. Co gorsza, nie ma wytchnienia nawet w czasie snu - śni ci się, że dziecko płacze, budzisz się i okazuje się, że to prawda. Tak czy inaczej, taka istota rzeczy może wzbudzać dziwne uczucia, zwłaszcza jeśli, jak ja, ktoś nie do końca widzi się w roli matki. Wiem, że mam dziecko i bardzo je kocham, ale nie czuję się jak wykwalifikowana Matka na Medal. Nie mam poczucia, że przepełnia mnie mieszanina anielskiej cierpliwości i doskonałej znajomości rzeczy, mimo że właśnie znoszę ochlapywanie kalafiorem z serka. Jak się łatwo domyślić, jestem pracującą matką. Jestem nią z dwóch powodów. Po pierwsze, lubię pracować; po drugie, dziecko lubi jeść. Nawet gdyby praca nie sprawiała mi przyjemności, pracowałabym, bo potrzebuję pieniędzy. I nie - nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Podobno powinnam - chociaż dwie trzecie brytyjskich matek pracuje, stereotyp głosi, że spędzają czas z dala od swoich dzieci zawodząc głośno i rwąc włosy z głowy (mniej lub bardziej metaforycznie). Przekonałam się jednak, że wiele stereotypów nie ma odbicia w rzeczywistości. Najbardziej powszechny głosi, że Brytyjczycy nie cierpią małych dzieci. Może mam wyjątkowe szczęście, ale prawie wszyscy, których spotykam, reagują fantastycznie. Od przypadkowych przechodniów po najbliższych krewnych - wszyscy wydają się autentycznie zadowoleni, zadają właściwe pytania (czy on nie jest uroczy/ile ma miesięcy/dobrze się czujesz jako mama?), i - o ile nie mają szczególnego fioła na punkcie dzieci (albo nie są dziadkiem lub babcią) - po paru minutach przechodzą na inne tematy. Tak więc fakt, że mam syna, daje mi odpowiednie kwalifikacje do pisania o macierzyństwie. Jednak jest on jeszcze tak malutki, że równie dobrze można by uznać, że mam odpowiednie kwalifikacje, żeby zostać ratowniczką, bo udało mi się przepłynąć kulawą żabką pół basenu. Można mnie nazwać matką, dziennikarką albo idiotką, która wyraża głównie cudze opinie i chodzi w ciuchach dla nastolatek - wszystko to prawda. Rzeczą, która mnie naprawdę irytuje, odkąd zostałam matką, jest przekonanie, że urodzenie dziecka wymaże moją osobowość. Macierzyństwo to ważne, potężne doświadczenie zmieniające nieodwracalnie całe życie, ale nie zmienia nas w kogoś innego. Nadal jestem sobą, lubię te same rzeczy i tych samych nie lubię, angażuję się w to samo, co dawniej, tyle że teraz mam 11-miesięcznego synka. Nie stanę się też kimś innym, kiedy będzie dorastał, umiem być tylko sobą. On też się nie zmieni w kogoś innego. Jest malutki, ale to niezależny, osobny człowiek, z zadowoleniem i uparcie robi wszystko po swojemu. Jako matka, mogę mu tylko w tym pomóc.

PATOLOGIA - CZYLI ZAGROŻENIA

CZY KONFLIKT NISZCZY MIŁOŚĆ ?

Co sądzilibyście o małżeństwie, w którym nie dochodziłoby do żadnych dyskusji? Pomyślelibyście Pewnie, że jedno z małżonków zdominowało drugie. Różnica pomiędzy kobietą a mężczyzną jest niezwykła, bo dzięki odmiennemu podejściu do wielu spraw umożliwia wzajemne ubogacanie, jeśli tylko podejmie się trud wysłuchania i zrozumienia drugiej strony. Wymiana myśli, dyskusje, czasem nawet gwałtowne, poprzez lepsze poznanie przyczyniają się do wzrastania miłości. Oczywiście, zdarzają się ludzie tak przywiązani do swoich poglądów, że nie potrafią wysłuchać kogokolwiek. Inni nie mogą obyć się bez ironii czy krytyki. Kłócąc się, różnie na siebie reagujemy: wybuchamy, zamykamy się, milkniemy i gorzkniejemy, przystępujemy do kontrataku. Pojawiają się lęk i nieufność. Pielęgnowanie w sercu zgorzknienia, wyrzutów sumienia, roztrząsanie konfliktów - to trucizna dla miłości. Na to zatrucie istnieje jednak lekarstwo. Jakie? Przebaczenie. Przebaczenie to decyzja, że znowu będziemy kogoś kochać, ponownie otworzymy dla niego swoje serce, przyjmiemy go i zaakceptujemy takiego, jaki jest, spojrzymy na niego nowymi oczyma. To odrzucenie negatywnego nastawienia i przerwanie interpretacji podsuwanych przez wyobraźnię. Przebaczając nie wymazujemy przeszłości, tak, jakby nigdy nie istniała, ale wyruszamy w dalszą wędrówkę przez życie z nową nadzieją, pomimo tego, co było. Pewna kobieta opowiadała, że po 20 latach małżeństwa mąż powiedział do niej: "Proszę cię o wybaczenie mi wszystkiego, za co nie przeprosiłem cię od dnia naszego ślubu". Oboje poczuli się tak, jakby ponownie się pobrali. Konflikty zdarzają się wszystkim. Za sprawą przebaczenia mogą one przyczyniać się do wzrostu miłości, zamiast ją zabijać.

ZDRADA

Zaiste, jak niewiastę porzuconą i zgnębioną na duchu wezwał cię Pan. I jakby do porzuconej żony młodości mówi twój Bóg: Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. (..) Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą. Iz 54, 4-10

PROSZĘ COŚ Z NIM ZROBIĆ albo ROZWÓD

Z PSYCHOLOGIEM ANNĄ ABAKUMOWICZ ROZMAWIA KATARZYNA KRZYŚCIN Jak wytłumaczyć fakt, że zakochani w sobie małżonkowie, będący na początku wspaniale dobraną parą, często po jakimś czasie przeżywają poważny kryzys i niekiedy się rozchodzą? Każdy z nas wnosi do małżeństwa różne cechy - nie tylko pozytywne. Tak samo różne są nasze oczekiwania. Zawsze po okresie zauroczenia, wielkiej miłości dochodzi do tego, że trzeba nauczyć się być razem. W związku z tym z jednych rzeczy trzeba zrezygnować, a inne umieć sobie wywalczyć. To jest moment, kiedy następuje pierwszy kryzys. Czy jest jakiś klucz do powodzenia w małżeństwie? Nauczyć się słuchać i rozmawiać ze sobą. Bo to, że będą problemy i różne trudności, jest jasne. Chodzi tylko o to, na ile ludzie chcą słyszeć racje tej drugiej strony, nawet jeżeli uważa się, że one są błędne. Na ile są w stanie zrezygnować z własnych wyobrażeń na temat tego, jak ma być. Małżeństwo nie jest spełnieniem wyobrażeń moich czy tej drugiej osoby, to stworzenie jakiejś trzeciej jakości - wspólnej. Według mnie nie jest to możliwe bez umiejętności słuchania i rozumienia się wzajemnie. A wbrew pozorom nie jest to wcale proste. Najczęściej ludzie tego nie umieją. Gdy rozmawiam z małżonkami, okazuje się często, że oni tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą albo mają tylko pewne wyobrażenie na temat tego, co ta druga osoba lubi czy nie lubi i starają się dopasować ją do tego. Czasami zdarzają się naprawdę zaskakujące sytuacje, gdy po wielu sesjach jedna osoba mówi: Ale ja tego wcale nie lubię i nie chcę. I ta druga przeżywa szok. Bo do tej pory starała się zrealizować to swoje wyobrażenie. Taki styl "nie rozmawiania" wynosi się z domu. ROZUMIEM, ŻE DROGĄ RATUNKU JEST WIĘC KOMPROMIS. Tak, ale to nie tylko ta druga strona ma ciągle umieć rezygnować. Ja także, a nawet przede wszystkim ja. To jest nieustanne balansowanie. Nie tylko jedna osoba powinna się zmieniać. Zwykle zresztą jest tak, że problem leży po obydwu stronach. A GDY JUŻ DOSZŁO DO KONFLIKTU, ZABRAKŁO KOMUNIKACJI I STAŁO SIĘ? Myślę, że nawet o trudnych rzeczach trzeba się nauczyć rozmawiać. Mówi się, że czas leczy rany. Może i leczy, ale nie rozwiązuje problemu. Rana zostaje, bo cisza nie oznacza wybaczenia. Żebym mogła komuś wybaczyć, muszę go zrozumieć. Nawet jeżeli nie zgadzam się z tym, muszę wiedzieć, co on chciał uzyskać, jaką miał motywację robiąc tak, a nie inaczej. Wtedy dopiero potrafię wybaczyć. Natomiast jeżeli między nami następuje cisza, to też jest komunikacja, ale oznacza: Nie chcę ciebie. Bo w małżeństwie milczenie jest formą agresji, odrzucenia. BRZMI TO BARDZO OSTRO. Tak, ale to prawda. Nie może oznaczać pogodzenia. To zupełnie inny rodzaj milczenia, niż gdy dwoje zakochanych idzie w góry i milczą sobie przy zachodzącym słońcu. W małżeństwie agresję można wyrażać nie tylko przez awantury, dogryzanie sobie, ale właśnie poprzez milczenie. To złość skierowana przeciw komuś, bo się ucina kontakt, ale także przeciw sobie. Nie dajemy sobie możliwości jej rozładowania. Komunikacja to niezbędny warunek do tego, by przebaczyć drugiej osobie. To podstawa wszelkich trwałych więzi. Jeżeli ludzie nie będą się nawzajem chcieli poznać, po pewnym czasie okaże się, że coraz mniej ich łączy. Częstym problemem w małżeństwach jest to, że kobieta czuje się osamotniona, niezauważana przez męża, traktowana jak coś codziennego, natomiast on w ogóle tego nie rozumie. Według męża żona powinna zrozumieć, że jest dla niego jest najważniejsza, bo przecież widzi, jak ciężko pracuje zarabiając na dom. A ona chciałaby dostawać kwiaty. I jeśli oboje to sobie wyjaśnią, to ona uzna, że mężczyzna w ten sposób się nią opiekuje, ale jest także szansa, że co jakiś czas ten kwiatek dostanie. CZY MOŻNA W JAKIŚ SPOSÓB WYKORZYSTAĆ KONFLIKTY DLA ROZWOJU MAŁŻEŃSTWA? Oczywiście, to ma miejsce bardzo często. Bo do konfliktów nie dochodzi dlatego, że ludzi nic nie łączy. Ich zwykle bardzo dużo łączy, kochają się, natomiast nie potrafią sobie tego okazać. Konflikt jest z jednej strony wyrazem jakiegoś nie-zadowolenia, ale może być też wyrazem pragnienia zwrócenia na siebie uwagi: Zareaguj na mnie! I wtedy, jeżeli małżonkowie przejdą ten konflikt pozytywnie - tzn. mimo wzajemnych pretensji dwoje ludzi próbuje zastanowić się nad tym, co się wydarzyło, jak on postąpił wobec mnie, ale jak i ja postąpiłam wobec niego - wtedy mogą zauważyć, jak bardzo są dla siebie ważni. Utrzymywanie ciszy czy mówienie: "Nie ma sprawy", czy nawet "Wybaczam ci", ale na odczepnego, powoduje, że problemy się nawarstwiają latami i przekształcają w poważny kryzys. Samo pojawienie się złości w małżeństwie nie jest niczym złym. Kwestią istotną natomiast jest jak sobie z nią poradzić, żeby ona mogła zbudować, a nie ranić? Zwykle oczekujemy rozwiązania konfliktu po naszej myśli, naturalne jest myślenie: ja mam rację. Ale znów musimy szukać złotego środka, bo tu jest dwoje ludzi. Osoby przychodzące na psychoterapię często mówią: "Proszę coś z nim/nią zrobić!" zamiast: "Proszę pomóc nam". WIELE MAŁŻEŃSTW ROZPADA SIĘ NA SKUTEK ZDRADY WSPÓŁMAŁŻONKA. DLACZEGO DZISIAJ LUDZIE MAJĄ WIĘKSZE TRUDNOŚCI Z ZACHOWANIEM WIERNOŚCI? Wierności, lojalności, bezpieczeństwa, akceptowania kogoś takim, jakim jest - tego uczymy się w rodzinie. Jeżeli tam tego nie ma, bo np. zmieniają się opiekunki do dziecka, bo przerzucamy odpowiedzialność za wychowanie na szkołę, jakieś instytucje czy media, bo brakuje w domu matki lub ojca - tak wychowany człowiek może później mieć kłopot z utrzymaniem stałych więzi. Dziś jest zakochany w jednej osobie, za dwa tygodnie w kimś innym i wydaje mu się, że to jest w porządku. Zmianie ulega model wartości: dobre jest to, co dla mnie jest dobre. I gdy współ-małżonek nie realizuje tego, co ja chcę - zmieniam małżeństwo. Obecnie bardzo modny i popularyzowany w mediach staje się model nie związywania się na stałe. Nie mówi się o małżeństwie, ale o parach, partnerstwie. Liczy się to, że jesteśmy wolni, a nie to, że jesteśmy stali i mamy wobec siebie zobowiązania. Ci, którzy tak żyją, mogą przekazać swoim dzieciom podobny styl życia. ALE CO MOGĄ ZROBIĆ MŁODZI MAŁŻONKOWIE, KTÓRZY AKURAT NIE WYNIEŚLI Z DOMU DOBREGO PRZYKŁADU, ABY USTRZEC SWOJĄ MIŁOŚĆ PRZED ZDRADĄ? Szansa na zdradę jest mniejsza, jeśli małżonkowie mają głębokie poczucie łączności. Jeśli rozmawiają ze sobą i starają się coraz bardziej siebie zrozumieć - czyli pracują nad wzajemną komunikacją. Nie rozumiem jednak komunikacji jako przymusu, obowiązku - wtedy nic z tego nie wyjdzie. To jest zaciekawienie drugą osobą, otwarcie się na to, żeby ją poznać, nie dawać jej od razu laurki, ale stwarzać możliwość pokazania się, jaką jest. I myślę, że to warto robić jeszcze przed ślubem, żeby potem to małżeństwo potrafiło przejść kryzysy. Jeżeli na przykład ślub jest szybki, z wielkiej miłości - to świetnie, ale czy poznali się na tyle, żeby móc zobaczyć siebie w trudnych momentach, kiedy nie są piękni i szczęśliwi? Bo potem przyjdzie rozczarowanie jako naturalny etap bycia razem. CZY ZATEM PIERWOTNE ZAKOCHANIE, ZAUROCZENIE ZAWSZE MIJA? Jest wiele małżeństw, w których to wzajemne zauroczenie nie gaśnie. Tylko że takie uczucie na różnych etapach życia wyraża się w różny sposób. W małżeństwie są możliwe momenty ponownego zakochiwania się. Trudno jednak przeżyć w tym stanie całe życie, bo wtedy serce inaczej bije i inaczej się postrzega cały świat, lecz takie stany mogą wracać. Kiedy? Właśnie wtedy, gdy uda się po-konać konflikt. Wtedy obie osoby odkrywają siebie na nowo i znowu mogą się w sobie zakochać. Poza tym co jakiś czas warto sobie przypomnieć te rzeczy, które nas zachwyciły u współmałżonka na początku naszej miłości. Można też zachwycić się czymś nowym w naszym mężu czy żonie - trzeba tylko zrobić wysiłek, aby to dostrzec, a nie skupiać się na negatywnych cechach. Trzeba znaleźć taki złoty środek. Nie jest dobrze wmawiać sobie: mam idealnego męża i niech nikt się nie waży nic złego powiedzieć o nim - to jest tak samo nierealne, jak: wszystko w nim jest złe. On, jak i ja, ma plusy i minusy, a dobre małżeństwo jest wtedy, gdy widzimy więcej plusów. A te dobre rzeczy, które udało się osiągnąć razem, konflikty razem pokonane - tworzą jakąś wspólną historię. I to o nich pamiętajmy! Autorka - psycholog kliniczny i psychoterapeuta, pracuje w Psychiatrycznym Oddziale Dziennym w Krakowie, przyjmuje w Gabinecie Psychoterapii, ul. Czysta 1/3a w Krakowie, wcześniejsza rejestracja telefoniczna (012)634 45 06. Anna Abakumowicz - psycholog

Niesakramentalni

CZY MOŻLIWE JEST SZCZĘŚCIE Z KIMŚ, KTO NIE JEST WOLNY? Małżeńskie szczęście znaleźli za drugim razem. Jest to jednak dla katolików bolesne szczęście. Zawierając nowy związek, sami pozbawili się dostępu do sakramentów. Ledwo zaczął się Synod Biskupów poświęcony Eucharystii, a już media w tonie sensacji donosiły, że abp Pierre-Antoine Paulo z Haiti stwierdził, że "do Komunii św. powinni móc przystępować także ludzie rozwiedzeni". Podkreślił, że "trzeba przestać myśleć tylko o udzielaniu im Komunii jako Wiatyku na łożu śmierci. Musimy znaleźć drogę, by także ludzie nie będący w pełnej komunii z Kościołem mogli przyjmować Najświętszy Sakrament". Abp John Atcherly Dew z Nowej Zelandii, oświadczył, że papież powinien zrewidować stanowisko Kościoła i na nowo określić warunki, pod jakimi rozwodnicy mogliby przystępować do Komunii. "Jako biskupi mamy obowiązek przed Bogiem dyskutować o czymś, co jest brzemieniem tak wielu ludzi" - mówił abp Dew. Nowozelandzki arcybiskup miał rację, że sytuacja, w jakiej żyją rozwiedzeni, którzy zawarli drugie małżeństwo, jest przez nich niejednokrotnie przeżywana jako wielki ciężar. I że jest ich naprawdę dużo. Według dostępnych w Internecie szacunkowych danych w Polsce związków niesakramentalnych jest około 200 tysięcy. Inne szacunki podają szokującą liczbę 2 milionów. Ile takich związków jest naprawdę - nie wiadomo. Wszystkich małżeństw w Polsce jest niespełna 9 milionów. Zawiązani W lutym 1992 roku w "Gościu" ukazał się artykuł poświęcony tym, którzy na karcie w parafialnej kartotece mają wpisane tajemnicze słowo "przeszkoda" i tylko datę ślubu cywilnego. Tekst nosił tytuł "Zawiązani". Opowiadał historię jednego z takich małżeństw i postulował tworzenie duszpasterstw specjalistycznych, które zajęłyby się takimi ludźmi w sposób szczególny. Propozycja uzasadniona była argumentami pochodzącymi z adhortacji apostolskiej Jana Pawła II "Familiaris consortio", opublikowanej w roku 1981. Artykuł spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ówczesny redaktor naczelny ks. Stanisław Tkocz opowiadał o telefonach od oburzonych księży, a nawet biskupów, którzy twierdzili, że "Gość" podważa naukę Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Jak się później okazało, duszpasterstwo, które postulował "Gość", już się rodziło. Jak relacjonował przed kilku laty ks. Mirosław Paciuszkiewicz SJ, jeden z pionierów duszpasterstwa rozwiedzionych w Polsce, "Praca w grupach w parafii św. Andrzeja Boboli w Warszawie zaczęła się jesienią 1987 roku, od wyjazdu jedenastu par na dzień skupienia". Dzisiaj ośrodków zajmujących się duszpasterstwem rozwiedzionych w ponownych związkach jest w całej Polsce kilkanaście. Mówi się, że serce nie sługa. Jeśli więc interesuje mnie ktoś, kto nie jest wolny, czy moje szczęście nie jest ważniejsze od tego, co sobie inni o mnie pomyślą? Jednak prawdziwa miłość nie jest fatalną koniecznością, czymś narzuconym przez ślepy los: zawsze jest czas, by dokonać właściwego wyboru. Czy ktoś związany już małżeństwem, kto stara się zdobyć moje serce, może obdarzyć mnie prawdziwą miłością? Czy mam prawo zniszczyć czyjeś małżeństwo, rodzinę i osądzać, że ktoś z kimś był nieszczęśliwy? Za cenę jakich cierpień dzieci tej osoby zbuduję nowy związek i co mogą obiecać własnym dzieciom w przyszłości? Taki związek zawsze łączy się z wieloma cierpieniami. Wiele wysiłku kosztuje usprawiedliwianie wobec innych - i samego siebie - sytuacji, która od zarania nie była właściwa. Nasze życie zasługuje na coś więcej niż tylko namiastkę szczęścia.

Jaki ideał małżeństwa - ewolucja czy upadek?

Chęć do małżeństwa u Polaków słabnie, między innymi dlatego, że mamy bardzo zawyżone wymagania wobec partnera - uważa socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, Agnieszka Pilawska. W sobotę w Warszawie w ramach X Festiwalu Nauki, socjolog wygłosiła wykład zatytułowany "Małżeństwo kategoria rozmyta - ewolucja czy upadek". Badaczka dostrzegła, że u Polaków wzrastają oczekiwania względem partnera na całe życie. Są niekiedy tak wysokie, że osoba "kandydująca na małżonka" nie jest w stanie im sprostać. "Mamy drastycznie zawyżone wymagania wobec drugiej osoby. Partner musi być +wszystkim w jednym+. Kobieta ma pełnić jednocześnie rolę żony, matki i kochanki. Mężczyzna ma być +macho+, a jednocześnie czuły i wrażliwy; ma zarabiać dużo pieniędzy, ale jednocześnie od czasu do czasu ugotować żonie obiad. Takich osób raczej nie ma" - podkreśliła. Socjolog przedstawiła wyniki przeprowadzonych niedawno badań. Miało ono m.in. wykazać, co i w jaki sposób wpłynęło na zmianę podejścia do małżeństwa w Polsce. Okazało się, że najważniejsze czynniki to aktywizacja zawodowa kobiet, które mogą już same zarobić na swoje utrzymanie oraz wymagania rynku pracy. O rolę małżeństwa w życiu badaczka zapytała 16 polskich kobiet w wieku od 25 do 35 lat. "Ankietowałam tylko kobiety, ponieważ dla nich małżeństwo jest nieco ważniejsze, niż dla mężczyzn" - wyjaśniła. Były to mężatki lub kobiety pozostające w związkach kohabitacyjnych, czyli żyjące w związku ze stałym partnerem, ale bez ślubu. "W pracy często przebywa się od rana do wieczora, dom staje się pusty. Poza tym na rynku pracy bardziej atrakcyjny jest pracownik nie obciążony zobowiązaniami rodzinnymi. Małżeństwo z ekonomicznego punktu widzenia przestało się opłacać" - podkreśla Pilawska. Za przyczynę osłabienia chęci do zawierania małżeństw socjolog uważa również indywidualizm, będący wytworem współczesności. "Indywidualizm powoduje chęć wyzwolenia się z więzi międzyludzkich: partnerskich, rodzinnych i społecznych. Jego ciemną stroną jest samotność. Indywidualizm bardzo utrudnia człowiekowi osiągnięcie bliskości z drugą osobą" - ostrzegła badaczka. Z jej badania wynika, że Polki można podzielić na trzy grupy: "tradycjonalistka", "kobieta na rozdrożu" oraz "kobieta ponowoczesna". Ta ostatnia grupa ma, według Pilawskiej, najmniejsze szanse na udane wieloletnie małżeństwo. "Kobieta ponowoczesna nie jest w stanie funkcjonować w zbyt stabilnym związku. Zaczyna się nudzić, brakuje jej silniejszych wrażeń emocjonalnych, małżeństwo uznaje za +kolejne przeżycie do kolekcji+. Wchodzi seryjnie w związki +do czasu+. Naukowo określa się to mianem +monogamii seryjnej+" - mówi Pilawska. Jak dodaje, kobieta ponowoczesna usiłuje urządzić w domu swego rodzaju gabinet psychoterapeutyczny. "Czyta psychologiczne poradniki lub książki typu +Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus+, dość często sama poddaje się terapii u psychoterapeuty. Zdobytą dzięki temu wiedzę +testuje+ następnie na partnerze" - wyjaśniała słuchaczom badaczka. Warszawskie spotkania z nauką obejmą ponad 500 imprez. Do 24 września ponad 100 naukowców zaprezentuje warszawiakom swoje dokonania i zainteresowania badawcze. Wykłady, pokazy, warsztaty i prezentacje odbędą się nie tylko w laboratoriach i aulach wyższych uczelni lub instytutów naukowych, ale również w muzeach, parkach, obserwatoriach i pod gołym niebem.

UZALEŻNIENIE - kiedy ktoś posługuje się swoim ciałem w sposób niezgodny z przeznaczeniem

Pierwsze takie doświadczenie miewa różne przyczyny: ciekawość, nieoczekiwane odkrycie swojej seksualności, lektury, telewizja, próby w towarzystwie kolegów, samotność, kompensacja uczuciowa. Kontynuacja tej drogi wciąga nas w pułapki: I pułapka Przyjemność płynąca z masturbacji prowadzi bardzo szybko do powielania i mnożenia takich doświadczeń. Szybko rodzi się niebezpieczne przyzwyczajenie. Im bardziej się mu ulega, tym trudniej się wyzwolić. Trudne jednak nie znaczy niemożliwe! Trzeba jednak odróżnić świadomy i chciany przez człowieka czyn od spontanicznej, fizjologicznej reakcji np. w półśnie. II pułapka

SAMOTNOŚĆ I POCZUCIE WINY

Często słyszy się, że masturbacja to rzecz normalna, nieszkodliwa, potrzebne doświadczenie, dobre ze względu na równowagę psychiczną i fizyczną. W rzeczywistości jest odwrotnie. Zawsze kiedy ktoś posługuje się swoim ciałem w sposób niezgodny z przeznaczeniem, do jakiego został stworzony, robi coś, co nie jest dobre ani dla osobowości, ani dla duszy. I chociaż akt ten przynosi chwilową przyjemność, wywołuje również smutek, ponieważ prowadzi do zamykania się w sobie i oddala od innych. Stopniowo, człowiek zaczyna przeżywać poczucie winy, która sprawia, że jeszcze trudniej otwierać się na innych ludzi i na prawdziwą miłość. WYZWOLENIE Punktem wyjścia w procesie uwalniania się z nie kończącej się spirali złych nawyków jest NADZIEJA. Z nawyku można się wyzwolić. Pierwszy krok, to uwierzyć, że możemy panować nad własną seksualnością. Być może nie zawsze nad wyobraźnią, ale z pewnością - nad czynami. Ważnym krokiem w procesie uwalniania od tego nawyku stanowi pojednanie się z Bogiem w sakramencie pojednania. W sakramencie tym Bóg nie tylko oczyszcza naszą duszę, ale umacnia także naszą wolę i nadzieję. Natomiast praca nad sobą polega m.in. na unikaniu pokus, higienicznym trybie życia, dawaniu siebie w służbie innym.

OBRAZ ZAMIAST RZECZYWISTOŚCI

Stopniowo, niepostrzeżenie, zaczynamy traktować kobietę czy mężczyznę jak przedmiot umożliwiający nam zaznawanie przyjemności. Nasze widzenie staje się niepełne: zamiast odkrywać drugą osobę we wszystkich wymiarach, poszukujemy tylko zmysłowości. W naszych relacjach z innymi ludźmi koncentrujemy się na seksie, gdyż nasza pamięć jest wypełniona erotycznymi obrazami. Ludzie wokół nas dostrzegą to bardzo szybko i relacja kobieta - mężczyzna staną się dwuznaczne. Pornografia niszczy miłość dwojga ludzi. Miłość to dawanie siebie, słuchanie, delikatność, czułość, uwaga poświęcona drugiemu. Nasze serce przytłoczone smutkiem i obrzydzeniem, jakie wywołuje pornografia, może stać się nieczułe i zaślepione. Bóg - Stwórca wpisał w głębi naszej istoty pragnienie czystości. Dążenie do niej pozostaje w nas stale, nawet jeśli usiłujemy je zdusić. Zawsze możliwe jest jednak odzyskanie czystości. Odzyskujemy ją poprzez Boże przebaczenie. Aby ją zachować w życiu codziennym, trzeba sobie wypracować wewnętrzną postawę, która polega na zdecydowanym odrzucaniu tego, co może szkodzić czystości serca (ucinanie marzeń, odkładanie czasopism, odwrócenie wzroki itd.) Stopniowo, pośród wzlotów i upadków, nasza wola ponownie przejmie dowodzenie i odnajdziemy pokój oraz radość serca.

DWIE OSOBY TEJ SAMEJ PŁCI KOCHAJĄ SIĘ. CZY TO JEST WŁAŚCIWE?

Należy rozróżnić przyjaźń i "uczucie zakochania". Zupełnie naturalna jest przyjaźń między dwoma chłopcami czy dwiema dziewczynami. Posiadanie prawdziwych przyjaciół jest niezwykle cenne Nie powinniśmy też mylić dwóch różnych sytuacji: stałej i aktywnej postawy homoseksualnej oraz przejściowej tendencji w momencie dojrzewania, związanej z niedojrzałością emocjonalną, brakiem wzoru dorosłego człowieka i skoncentrowaniem na własnej osobie. Skłonność taka na ogół mija, choć czasem zostawia bolesne ślady w pamięci. U niektórych osób tendencja homoseksualna jest stała (to znaczy istnieje stały silny pociąg do osoby tej samej płci). Trudno określić, kiedy się pojawia i wydaje się, że wynika z najgłębszych cech osobowości. Może utrzymywać się na poziomie skłonności, nawet silnej, ale nie pociągać za sobą dalszych konsekwencji. Natomiast przejście do aktywnego homoseksualizmu stanowi bardzo istotny moment zwrotny. Nie jesteśmy odpowiedzialni za nasze odczucia i popędy, lecz za nasze czyny. Nie jesteśmy winni, gdy mamy złe skłonności; to zły czyn może być powodem prawdziwej winy. Jeśli czyn jest zły, prawda wymaga, by nie ukrywać tego przed sobą; nie oznacza to jednak, że dana osoba jest zła. Żyjemy w świecie, który zaciera różnice między dobrem a złem. Niektórzy utrzymują, że związek dwóch osób tej samej płci jest dobry i że homoseksualizm może współistnieć z heteroseksualizmem (relacją między kobietą i mężczyzną). Nie jest to prawdą. Prawda jest taka, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę różnymi, aby oddali się sobie w tej inności (również płci) i aby związek ten mógł wydać na świat nowe życie. Homoseksualizm nie wynika na ogół z wolnego wyboru i jest źródłem cierpienia. Człowiek o skłonnościach homoseksualnych często nosi w sobie poczucie winy, czuje się inny niż pozostali ludzie, zamyka się w sobie, wybiera samotność, która oddziela go od świata i życia. Niepokój łączy się z brakiem poczucia bezpieczeństwa. Tymczasem zawsze jest nadzieja, gdyż istnieje wolność. Nawet jeśli mamy poważny problem, nie możemy się z nim utożsamiać. Najgłębsza istota człowieka nie może ograniczać się do skłonności ani nawet do pewnych czynów. Nie jestem skłonnością, którą w sobie noszę. Umiejętność kochania, dawania siebie, jest w każdym człowieku dużo głębsza niż jakiekolwiek orientacje i zahamowania. Nawet jeśli jesteśmy nieszczęśliwi w swoim wyobcowaniu, Bóg nas nie opuszcza i daje siłę "by iść do przodu".

JAK DOCHOWAĆ WIERNOŚCI PRZEZ CAŁE ŻYCIE ?

W dniu ślubu przyrzekamy dochować wierności wybranej osobie. Każdego dnia ponawiamy to zobowiązanie podjęte w kościele potwierdzając wypowiedziane wtedy "tak" we wszystkich przejawach życia codziennego. Wierność jest celem, do którego dąży się wspólnie; oznacza, że można powiedzieć: "Cokolwiek by się działo, będę przy tobie, w szczęściu i nieszczęściu." Wierzyć w drugą osobę, ufać jej, poświęcać jej uwagę, dbać o nią każdego dnia - na tym polega wierność. Jest to czasem trudne, wymaga wysiłku, ale jest źródłem szczęścia i poczucia pełni. Wierność wystawiana jest czasem na próbę. Jeśli jest drogą, którą wybieramy, nie możemy tracić z oczu pewnych drogowskazów. Obojętność wobec drugiej osoby, która wyraża się brakiem czasu, stawianiem na pierwszym miejscu kariery zawodowej, samorealizacji, sportu, muzyki czy przyjaciół - zabije wierność. Jeśli twierdzimy, że nasze sprawy są najważniejsze, że chcemy czuć się wolni, wtedy odchodzimy od miłości. Każdy zacznie żyć dla siebie zamiast dla małżonka i wtedy właśnie, zawiedzeni i narażeni na różne pokusy życia, podejmujemy ryzyko niedochowania przyrzeczonej wierności. Musimy być czujni, gdyż pokusy świata, w którym żyjemy, są silne: pornografia, pogoń za własną przyjemnością, prowokacje mody, filmy przedstawiające niewierność jako rzecz normalną. To wielki zamęt zagrażający wierności. Im bardziej nasz relacje będą zanurzone w Bogu, tym głębsza będzie nasza wierność. Sakrament małżeństwa stanowi jej niewyczerpane źródło, z którego możemy czerpać każdego dnia.

CZY MIŁOŚĆ NIE WYGASA Z CZASEM?

"wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki." (Pieśń nad Pieśniami 8, 7) Miłość nie ogranicza się do uczucia, do wrażenia, że kochamy. Miłość zmienia się wraz z upływem czasu. To, że czułość okazywane jest inaczej albo wydaje się mniej widoczna, nie oznacza, że miłości już nie ma. Prawdą jest natomiast, że różnice w charakterach i różne sytuacje życiowe mogą czasem doprowadzić do trudności. Jak je przezwyciężać? Przez rozwój. Kochamy nie tylko wtedy, gdy ktoś wydaje nam się miły. Rozwijać, budować miłość - to znaczy pragnąć szczęścia drugiej osoby, więcej spostrzegać tego, co w niej jest dobre, niż wypominać to, co złe. To pragnąć sprawiać drugiej osobie przyjemność, ofiarować coś, nie oczekując niczego w zamian. I starać się wyprzedzać w okazywaniu sobie miłości, być tym, który wykonuje ten pierwszy krok. Miłość będzie się rozwijała, jeśli ją połączymy z Miłością, jaką jest Bóg. "Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę" (List do Rzymian 7, 19). Małżeństwo i miłość tworzy harmonijną jedność, gdy Bóg stworzył mężczyznę i kobietę. Jednak z powodu grzechu pierworodnego mamy skłonność do czynienia zła. Możemy niszczyć miłość kłótniami, wybuchami złości, obojętnością, egoizmem. Bóg nie skazuje nas na trwanie w upadku. Zaprasza nas, abyśmy przyjęli Jego Miłość., Jego wybaczenie. W Sakramencie małżeństwa otrzymujemy tę zdolność odrodzenia miłości, czerpiąc ze źródła Miłości.

WIERNOŚĆ SPOSÓB NA SZCZĘŚCIE

Co to znaczy być wiernym? To znaczy obdarować kogoś swoim zaufaniem bezwarunkowo i na zawsze. Codziennie mówić sobie, że to właśnie jemu (jej) chcę oddać moje życie. To znaczy także rozumieć, że wybrało się całą osobę, taką jaka jest a nie jakiś zestaw zalet, cech, które nam się podobają. Jak realizować ten ideał w codziennym życiu? Przede wszystkim trzeba pielęgnować miłość. Czas, który dwoje ludzi poświęca sobie nawzajem, jest dla nich bezcenny. W małżeństwie spędzanie ze sobą czasu to po prostu obowiązek! Czas ten jest dla związku jak tlen, jest jego oddechem. W dzisiejszych czasach jeśli dwoje ludzi decyduje się na wspólne życie aż do śmierci, muszą oni wciąż stawiać sobie pytanie: czy moje małżeństwo, moja rodzina są dla mnie naprawdę najważniejsze? Na co dzień wierność wyraża się w konkretnych wyborach. Oto kilka pozytywnych decyzji: postanowić sobie znaleźć w każdym tygodniu czas na prawdziwą rozmowę, wymianę myśli, uczuć, wrażeń; nigdy nie pójść spać nie przeprosiwszy współmałżonka za wszystko, czym się go zraniło; ćwiczyć się w wierności okazując ją w drobnych sprawach (dobrze jest dbać o to, co się ogląda, rezygnować z niektórych programów telewizyjnych...), a jeżeli pojawia się jakaś pokusa, uciekać!!! To najlepszy sposób. W żadnym wypadku nie mówić sobie: "wytrzymam, co to dla mnie" Nie przeceniać swoich sił! Niektórzy mówią, że być z kimś, jeśli się ma wrażenie, że miłość minęła, to hipokryzja. Jakże często ludzie się rozchodzą, choć nie zrobili jeszcze wszystkiego, aby ratować swoje małżeństwo! Zdarza się, że między mężem a żoną naprawdę się nie układa. Wydaje im się, że jedynym wyj-ściem jest separacja. A przecież gdyby zwrócili się o pomoc do ludzi z doświadczeniem, poradni małżeńskiej czy jakiejś wspólnoty pomagającej małżeństwom, mogliby ocalić swój związek. W przeciwieństwie do tego, co się powszechnie uważa, miłość nie płynie z jakiegoś źródła. Wcale nie jest łatwo sprawić, żeby trwała. Nie jest łatwo wybierać się nawzajem codziennie od nowa. Wariackie życie, które teraz prowadzimy, też temu nie sprzyja... A co można poradzić komuś, kto nagle orientuje się, że jego współmałżonek jest zakochany w kimś innym? W takiej sytuacji trzeba robić wszystko, aby go odzyskać! Starać się być jak najbardziej delikatnym, zauważać potrzeby współ-małżonka, ale przy tym pozostać dyskretnym, nie wtrącać się w tamtą relację. Nie można przecież odbierać nikomu wolności. A przede wszystkim trzeba zawierzyć tę trudną sytuację Bogu. Gdy zauważamy, że nasz współmałżonek jest zafascynowany kimś innym, zaczynamy się zastanawiać, kiedy nie byłem tam, gdzie powinienem był być, nie zrobiłem tego, co powinienem był zrobić. Obwinianie się nie prowadzi do niczego, ale zdrowy rachunek sumienia może bardzo pomóc. W takiej sytuacji trzeba prosić Boga, żeby prowadził, żeby pozwolił nam wybrać jak najlepszy sposób zachowania. Jedno jest pewne: aby odzyskać drugą osobę, musimy spróbować otoczyć ją bezinteresowną miłością. Czy wierność może być sposobem na szczęście? Tak! Ci, którzy dokonali tego wyboru, przekonują się, że trzeba całego życia, aby nauczyć się kochać drugą osobę. Nie wystarczy do tego miesiąc ani nawet parę lat. Potrzeba całego życia, by przebrnąć przez rozczarowania i kryzysy. Ale warto. Gdy idzie się przez życie z jedną osobą, wzrasta się wspólnie w miłości i jedności, a to właśnie jest największym szczęściem!

JAK DOCHOWAĆ WIERNOŚCI PRZEZ CAŁE ŻYCIE ?

Najpierw chciałam cię mieć dla siebie, zmienić cię, ukształtować według własnych wyobrażeń, tak, byśmy stali się jednym. Trzeba było lat kłótni, buntu i nieporozumień, abym zrozumiała, że nie jesteś mną. I zaczęłam akceptować twoją inność, kochać to, że jesteś inny.

CZY MOŻNA SIĘ KOCHAĆ W WIEKU 80 LAT?

Świadectwo - Czy rzeczywiście małżeństwo twoich rodziców było takie "bezkonfliktowe" i idealne? Kiedy byłam mała myślałam, że tak wygląda każda rodzina i że jest to normalne. Potem widząc tragedie w rodzinach koleżanek zrozumiałam, że to nie takie oczywiste... Rodzice byli bardzo dobrym małżeństwem, bardzo się kochali. Było to widać w drobiazgach. Tatuś - architekt - zawsze wstawał od deski kreślarskiej, żeby wracającej do domu mamie zdjąć płaszcz. Kiedy on przychodził do domu mama przerywała każde ze swych zajęć, by pójść do przedpokoju i go powitać. Nigdy nie słyszałam, żeby jedno do drugiego odezwało się bez miłości i szacunku, nawet jeśli sytuacja była "nerwowa". Nigdy się na siebie nie obrażali, nie tylko nie było "cichych dni", ale nawet "cichych minut". Problemy były wyjaśniane w prostocie. Jedyne przypadki kiedy Tatuś na nas, dzieci, się gniewał - to gdy któreś niegrzecznie odezwało się do Mamy. Zawsze mam w oczach uśmiech Tatusia, gdy Mama wchodziła do pokoju. Bardzo lubił, jak siedziała blisko, gdy pracował - wtedy zasięgał jej rady co do nowych pomysłów i projektów. Pamiętam też, że zawsze czyścił jej buty. Dużo ze sobą rozmawiali - o wszystkim, czym aktualnie żyli. I w tych sprawach, rano i wieczorem wspólnie się modlili. Nigdy nie chodzili po domu niechlujnie ubrani, starali się - z szacunkiem dla drugiego - porządnie, ładnie wyglądać przez wszystkie 49 lat małżeństwo. Wiem, że to wszystko brzmi nieprawdopodobnie, ale tak to było, i dla nas, dzieci, byli wspaniałym dowodem na to, że miłość - przy dużej dawce dobrej woli z obu stron - może być czymś bardzo prostym i niezwykle pięknym. ROZMOWA Z CÓRKĄ BARBARY I WŁADYSŁAWA

Świadectwo - CZY MOŻNA SIĘ KOCHAĆ W WIEKU 80 LAT? Oczywiście. Ale ta miłość jest już inna niż na początku. W naszym przypadku dużo głębsza. Początek był dla mnie trudny, bo i wejście w nową rodzinę i troski związane z potrzebami życia materialnego. Na początku też większą rolę miały pragnienia związane z cielesnym przeżywaniem miłości małżeńskiej. Po latach troski i kłopoty powoli odpadają - a zostaje pewność, spokojna radość z bycia z tą ukochaną osobą i jedność serc. A konflikty? Może to dziwnie zabrzmi, ale w naszym małżeństwie ich nie było. Oboje byliśmy bardzo wierzący, staraliśmy się przeżywać naszą miłość po Bożemu". W dodatku mieliśmy te same zapatrywania na sprawy najważniejsze: wiarę, dobro, piękno, sztukę - nawet politykę. I nie było problemów, kłótni? Między nami nie. Do tego na pewno potrzebna jest dobra wola, pragnienie, żeby temu drugiemu było dobrze ze mną, żeby on był szczęśliwy. Mąż każde moje głupstwo tłumaczyć. Np. na pewno byłaś zmęczona, spieszyłaś się, zapomniałaś... Zawsze zakładał moją dobrą wolę - a i sam miał najlepszą... Czy były tematy tabu, czy coś między sobą ukrywaliście? Nawet sobie nie potrafi tego wyobrazić. A po co miałabym coś ukrywać? A sprawa wierności: czy nie miara pani pokus zdrady? Człowiek nie pakuje się w zdradę natychmiast. Oczywiście, że czasem jakiś mężczyzna mógł mi się podobać - ale przecież mamy wolną wolę i można sobie powiedzieć "stop - nie tędy". Nigdy w życiu nie chciałabym zdradzić męża nawet w sercu - bo to jest chyba jeszcze gorsze niż jakiś czyn. Wiem, że i on nigdy by tego nie chciał, miał bardzo czyste serce. Nigdy nie chciałam, by cokolwiek nas rozdzieliło. Raz zauważyłam, że jeden z jego kolegów, też architekt, jest mną wyraźnie zainteresowany, często do nas przychodził i zorientowałam się, że nie jest mi to obojętne. Sposób na to był prosty - poprosiłam męża, żeby go do nas nie zapraszał... Co by pani poradziła młodym małżonkom? Budowanie swojej miłości na Bogu, stałą troskę o dobro drugiego, wspólną modlitwę i wiele dobrej woli. Warto... ROZMOWA Z PANIĄ BARBARĄ

CZY DO SZCZĘŚCIA KONIECZNIE POTRZEBA DWOJGA? - SZCZĘŚCIE W POJEDYNKĘ

Kiedy mnie pytają, mówię, że jestem szczęśliwy. A co to za szczęście mnicha - chudy jak nieboskie stworzenie (kiedyś Ksiądz Kardynał Wyszyński patrząc na mnie w czasie kazania na Jasnej Górze powiedział: "Dlaczego ojciec jest taki chudy? To Bogu urąga"), siedzi w klasztorze, na każde wyjście musi mieć pozwolenie, z każdych pieniędzy, które otrzymuje, musi się wyliczyć. Nie mam też oczywiście takich kontaktów uczuciowych, które bym sobie układał według swojego widzimisię, nie mówiąc o życiu seksualnym według dzisiejszej mody; no to co to za szczęście, zależne w każdym calu od przełożonego? Tymczasem ja z całym poczuciem odpowiedzialności mówię, że jestem szczęśliwy. To nie jest takie szczęście, które zawsze emocjonalnie ma wielką siłę napięcia, czasem emocjonalnie jest nawet dosyć trudno, są problemy, takie zmarszczki na tym szczęściu, które jednak jest wciąż trwałe, bo jego źródło jest w kontakcie z osobowym Chrystusem. Kontakt z Jezusem, bycie z Nim, poszukiwanie Go, znajdowanie i na nowo poszukiwanie ma w sobie takie niewyczerpane zasoby, że to na całą wieczność nam wystarczy. Takie pokorne bycie w stanie przyjaźni z Bogiem jest podstawą szczęścia człowieka wierzącego. No i dla wierzącego - nigdy się nie jest w pojedynkę, ale co najmniej w piątkę w najbliższym gronie, bo są trzy Osoby Boskie i Anioł Stróż i ja, prawda? Wiem, są takie stany, że człowiek potrzebuje drugiego człowieka i na ogół jak się przeżywa coś pięknego, wspaniałego, to bardzo by się chciało tym z kimś podzielić; to przeżycie jest troszkę uboższe, jeśli się jest samemu. Ale na pewno jest taki kącik w duszy, który jest zastrzeżony tylko dla mnie i dla mojego osobistego kontaktu z Panem Bogiem. Tak, że człowiek wierzący nigdy nie będzie całkowicie sam. A mnich to jest "monachos", pustelnik, ktoś, kto w razie potrzeby może też przebywać sam, zawsze w jakiejś relacji do braci, niekoniecznie jednak bezpośredniej. Człowiek wierzący, a mnich w szczególności, ma ciągle być w obecności Boga, nie tak w nerwowym napięciu, że muszę wciąż pamiętać i nigdy o tym nie zapomnieć, ale tak jak się oddycha. A jeśli jestem wciąż otoczony dobrym Bogiem, bo "w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy", to pojęcie szczęścia się wysubtelnia, jest dalekie od szczęścia tylko emocjonalnego, które zwykle bywa ulotne. o. Leon Knabit

CZY DO SZCZĘŚCIA... - NASZA ZDOLNOŚĆ KOCHANIA NIE MUSI KONIECZNIE WYRAŻAĆ SIĘ W ZWIĄZKU DWÓCH OSÓB.

Niektórzy ludzie rezygnują z małżeństwa. Nie wynika to z pogardy czy odrzucenia tej drogi, ale wiąże się ze szczególnym powołaniem, na przykład księdza, mnicha, zakonnicy. Głoszą oni, że Miłość Boga jest najgłębsza i że może wypełnić ludzkie serce. Zdarzają się też ludzie nauki, politycy czy działacze społeczni, którzy całkowicie poświęcają się swemu powołaniu i odnajdują szczęście w wierności pewnym ideałom czy dawaniu samych siebie innym. Bywa jednak i tak, że osoby, które pragnęłyby zawrzeć małżeństwo, pozostają samotne. To dla nich niełatwe doświadczenie. Każdy jednak może znaleźć swoją, niekiedy długą, drogę do szczęścia, poprzez otwarcie serca i służbę dla innych.

SZCZĘŚLIWA W CELIBACIE Świadectwo - Jestem pewna, że do szczęścia koniecznie potrzeba miłości. Bóg stworzył każdego do miłości, bo jesteśmy stworzeni na Jego obraz. A miłość to bezinteresowny dar z siebie dla kogoś, kogo się brało w sposób wolny. Kiedy byłam dzieckiem i patrzyłam na kochających się Rodziców, myślałam, że i ja założę kiedyś rodzinę. Było to dla mnie oczywiste. Dopiero gdy byłam już zaręczona - zresztą z bardzo wartościowym i dobrym chłopakiem - zaczęłam czuć, że to nie jest moja droga życia i że Pan Bóg przygotował dla mnie coś innego, jakąś inną miłość. A miłość musi być jakoś "wcielona", wyrażać się "materialnie" w naszym życiu. Musi być ktoś, kto jest najbliższy, z kim mogę nawiązać relację osobistą, kto nie zdradzi i nie zawiedzie. Dla mnie taką Osobą jest Jezus - On pierwszy mnie umiłował, chociaż zna moją słabość i grzechy. Wiem, że nigdy nie potraktuje mnie przedmiotowo, nie zdradzi i na pewno pragnie mojego szczęścia. Ale, żeby ta miłość też mogła być "wcielona", stawia na drodze mojego życia ludzi, których mam kochać ze względu na Niego, w których On jest obecny. Przez tych ludzi, często wspaniałych, On obdarza mnie miłością i dobro, które mnie od nich spotyka, jest Jego darem. A moim darem dla Niego, takim konkretnym, jest czas spędzany z Nim przed Najświętszym Sakramentem, pragnienie wierności nie podzielonego serca i służba wobec Jego dzieci. Czasem jest to trudne - ale na pewno mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwsza i dziękuję Mu, że dał mi takie powołanie do życia w świecie, wśród przyjaciół w Jego Kościele - ale w celibacie Jemu poświęconym. M.

NASZE MAŁŻEŃSTWO JEST WIELKIM DAREM OD BOGA.

Nie zawsze jasno zdawałam sobie z tego sprawę. To głębokie przekonanie zaczęło się we mnie rozwijać stopniowo, po cyklu weekendów małżeńskich "Miłość i Prawda", który przeżyliśmy siedem lat temu. Dlaczego nie było ono tak oczywiste przez pierwsze piętnaście lat małżeństwa? Może dlatego, że nie żyliśmy świadomie łaską sakramentu małżeństwa i szliśmy do Boga obok siebie, a nie razem... Nie modliliśmy się wspólnie w domu, nie rozmawialiśmy o sprawach duchowych, nie przeżywaliśmy razem spotkania z Bogiem w naszych dzieciach czy w innych ludziach. Byliśmy przekonani, że nasze małżeństwo jest całkiem udane, choć porozumienie między nami poddawane bywało próbom gwałtownej wymiany zdań i tzw. cichych dni. Nie staraliśmy się nic zmieniać, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że możemy żyć szczęśliwiej. Weekendy były prezentem od Pana Boga, któremu powierzaliśmy różne nasze życiowe sprawy, czasem razem, częściej osobno. On potrzebował tylko naszej zgody na to, aby nas poprowadzić i obdarowywać wciąż na nowo. Co konkretnie zmieniło się w moim przeżywaniu małżeństwa? zwiększyła się perspektywa - z wspólnej teraźniejszości na wspólną wieczność; zmieniał się stosunek do tego, co warto poprawiać - z oczekiwania zmian w małżonku na małe decyzje o zmianach w sobie; zmieniało się patrzenie na współmałżonka - aby nie zatrzymywać się na tym, co drażni i przeszkadza, ale dostrzegać to, co piękne i dobre; zmieniał się sposób rozmowy - z determinacji przekonywania o swojej racji na wysiłek wysłuchania racji męża; zmieniał się sposób wychodzenia z konfliktów - z zamykania się w urazie na szukanie pojednania i wybaczenia; zmieniał się stosunek do Boga - z modlitwy prośby w modlitwę uwielbienia i dziękczynienia, z lęku o przyszłość rodziny we wzbudzanie ufności w Bożą Opatrzność; zmieniał się stosunek do dzieci - z poczucia ograniczania przez nie czasu dla siebie i dla swojego rozwoju w pragnienie towarzyszenia im we wszystkim, co dla nich ważne i cieszenia się ich życiem; zmieniał się stosunek do innych ludzi, do samej siebie....

7 SPOSOBÓW PRZECIW MAŁŻEŃSKIEJ RUTYNIE

1. RANDKA Dlaczego nie zarezerwujecie tylko dla siebie jednego wieczoru na dwa tygodnie albo na tydzień, po to, żeby po prostu ze sobą pobyć? Jak spędzić taki wieczór? Okazując sobie miłość! Możecie gdzieś pójść albo po prostu zostać w domu, spokojnie odpocząć... Najważniejsze jest to, aby każde z was dało upust wyobraźni. Niech te małżeńskie wieczory będą jeszcze piękniejsze niż wasze pierwsze spotkania! Podczas takiego wieczoru nie poruszajcie drażliwych tematów, nie wracajcie do nierozstrzygniętych sporów. Możecie natomiast ustalić, kiedy przeprowadzicie trudną rozmowę. Zróbcie wszystko, by wzmocnić waszą miłość i wzajemne pożądanie. Takie małżeńskie randki są konieczne, aby miłość przetrwała, każda para musi poświęcać sobie czas. Nie wahajcie się więc rzucić wszystkiego, aby spędzić wieczór z współmałżonkiem.

2. MIŁOSNA PODRÓŻ Nie sądzicie, że wasze szczęście jest potrzebne także waszym dzieciom, rodzinom i środowiskom? A więc waszym obowiązkiem jest o nie zadbać! Bardzo ważne, aby każde małżeństwo postarało się o tydzień czasu w ciągu roku, aby "powtórzyć" podróż poślubną. Któż nie wspomina z rozczuleniem tych bajkowych dni, kiedy jedynym waszym obowiązkiem było kochać się i okazywać sobie miłość? Dlaczego więc nie wrócić do tego od czasu do czasu? To najlepszy sposób na "naładowanie akumulatorów". Wybierzcie się koniecznie w tygodniową podróż (która przecież wcale nie musi być droga!), tylko we dwoje. Po prostu po to, żeby pobyć razem.

3. WSPÓLNE ZAANGAŻOWANIE Innym sposobem na wzbogacenie waszego małżeńskiego życia może stać się wspólne zaangażowanie się w pracę na rzecz potrzebujących. Nasza wzajemna miłość wzrasta, kiedy razem służymy innym, czy to poprzez działalność charytatywną, społeczną, religijną czy polityczną. Jaką radością jest robić wspólnie różne rzeczy i pomagać sobie nawzajem w obowiązkach. Para, która jest zajęta tylko sobą, ma o wiele mniej powodów do szczęścia! Uwaga: oddając się służbie innym zachowajcie zdrowy rozsądek, nie przeceniajcie waszych sił. Ileż cierpienia w małżeństwach powoduje przytłaczający ciężar zbyt licznych obowiązków! Takie małżeństwa stają się ofiarami własnej szczodrości: poświęcają czas innym, a zaniedbują siebie nawzajem. Poza tym nie przydamy się innym na wiele, jeśli będziemy ponurzy i przytłoczeni. Tylko jeśli jako małżeństwo jesteśmy jednością, możemy służyć innym pozostając jednocześnie sobą i coraz bardziej się ubogacając. Powołaniem małżeństwa jest być przystanią dla potrzebujących, otwierać się na potrzeby innych ludzi, a siły do tej służby trzeba czerpać w małżeńskiej jedności.

4. TROCHĘ FANTAZJI NA CO DZIEŃ... Wielu z nas skarży się na rutynę małżeńskiego życia. Rutyna wkrada się nie tylko w życie seksualne, ale także w organizację całego życia małżonków. Albo jest tej organizacji za dużo, albo za mało. Bywa, że kobiety narzekają: robimy to zawsze w sobotę, o tej samej godzinie... Ale ciągłe powtarzanie tych samych schematów o wiele częściej przeszkadza mężczyznom. Jak walczyć z monotonią w naszym życiu? Radzimy przede wszystkim dbać o ubogacanie życia małżeńskiego. Dobre małżeństwo powinno zachowywać wypracowane przez siebie zwyczaje. Ale miłość potrzebuje także fantazji! Jeśli o tym zapomnimy, zacznie nam czegoś brakować... Może się zdarzyć, że nasz współmałżonek, rozczarowany, zacznie szukać tej fantazji gdzie indziej... Dla naszego małżeństwa może to okazać się fatalne. Pamiętajmy więc o tym, żeby wzbogacać nasze małżeńskie życie o ten element zaskoczenia, niespodzianki, który wnosi w nie tyle uroku.

5. WIECZORNE SPOTKANIE Koleiny to bardzo niebezpieczna rzecz. Koło, przejeżdżając wciąż w tym samym miejscu, żłobi ślad tak głęboki, że w końcu po prostu nie może już pojechać inaczej. Jak uniknąć takiej pułapki? Jeśli stresuje cię praca, postaraj się uspokoić przed wejściem do domu, żeby nie wyładowywać swojego zdenerwowania na współmałżonku. Jeśli wracasz autobusem lub tramwajem, wysiądź przystanek wcześniej. Odczekaj, niech "wyparują" negatywne emocje, tak niebezpieczne dla waszej jedności i miłości. Wracając do domu myśl o tym, że czeka tam na ciebie ktoś, kogo kochasz i kto cię kocha. Otwórz się na niego i bądź do jego dyspozycji.

6. WYBACZYĆ SOBIE? W małżeństwie nie da się uniknąć konfliktów. Ale możemy wykorzystać je do budowania miłości. Jak to zrobić? Musimy nauczyć się przebaczać. Im głębsze zranienie, tym trudniej jest wybaczyć. "Przebaczenie nie należy do sfery uczuć, jest świadomą decyzją: chcę nadal robić wszystko, co w mojej mocy, aby budować nasz związek. Podjęcie takiej decyzji może być bardzo bolesne, ale pozwoli, po pewnym czasie, odrodzić się uczuciom. Często nie chcemy i nie umiemy przebaczyć, dopóki nie powrócą pozytywne uczucia. Tymczasem tylko postępując odwrotnie umocnimy naszą miłość. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć, tylko pierwszemu zrezygnować z wrogiego nastawienia do drugiej osoby, zdecydować się na dalszą drogę razem." (S. Delhez) Ostre słowa, zaniedbania, złości... Każdego dnia mamy mnóstwo okazji do wybaczania sobie, do proszenia o przebaczenie. A przebaczenie pozwala podjąć na nowo wspólną drogę.

7. MODLITWA Bóg jest źródłem naszego istnienia i dawcą miłości. Człowiek dotąd będzie błądził, aż nie odkryje tej prawdy ukrytej jak skarb w jego sercu. Na modlitwie wchodzimy w relację z Bogiem, po prostu przebywamy w jego obecności. Modlić się razem w małżeństwie to oddawać swoje życie Bogu, powierzać Mu to, co nas łączy, prosić o opiekę na co dzień. Bóg interesuje się naszymi problemami, wątpliwościami, pragnieniami. Przecież nas kocha... Naprawdę warto odkryć dla siebie tę prostą prawdę!

RACHUNEK SUMIENIA RODZINY

BŁOGOSŁAWIENI UBODZY W DUCHU, ALBOWIEM DO NICH NALEŻY KRÓLESTWO NIEBIESKIE. Czy wierzę, że Pan Bóg jest moim jedynym bogactwem, jedynym źródłem miłości. Tym, który zaradza mojemu ubóstwu? Czy staję przed Bogiem z otwartym sercem i z rękami wyciągniętymi w geście prośby czy może dyktuję Mu moje prawa i przechwalam się zasługami? Czy na modlitwie poddaję się działaniu Bożego słowa, aby przemieniało moje życie czy może używam tego słowa jako środka dla osiągnięcia własnych celów? Czy w naszym domu jest obecna modlitwa małżeńska i rodzinna?

BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY SIĘ SMUCĄ, ALBOWIEM ONI BĘDĄ POCIESZENI. Czy wierzę w Dobrą Nowinę, którą Bóg w Jezusie przezwycięża moją samotność i cierpienie czy też zamykam się w jałowym narzekaniu? Czy w cierpieniu, nieszczęściu, w trudach życia, jestem przekonany, że Jezus cierpi ze mną i za mnie? Czy w chwilach cierpienia umiem się zdobyć na ufną modlitwę czy też zamykam się w niemej rozpaczy? Czy wobec cierpień i chorób bliźnich daję świadectwo o Bogu Pocieszycielu czy też uciekam z obawy, by nie mieć udziału w ich brzemieniu? Czy w naszej rodzinie słuchamy Jezusa, który mówi do nas przez karty Pisma Świętego?

BŁOGOSŁAWIENI CISI, ALBOWIEM ONI NA WŁASNOŚĆ POSIĄDĄ ZIEMIĘ. Czy wierzę, że łagodność i przebaczenie są silniejsze od przemocy i zemsty czy też pokładam ufność w sile? Czy doświadczając niesprawiedliwości szukam dróg porozumienia czy też poddaję się uczuciu niechęci? Czy w miejscu pracy, w mojej rodzinie potrafię docenić ludzi, z którymi się stykam? Czy umiem ustąpić drugiemu czy też za wszelką cenę usiłuję narzucić wszystkim własne zapatrywania i pomysły, lekceważąc lub niszcząc drugich?

BŁOGOSŁAWIENI CZYSTEGO SERCA, ALBOWIEM ONI BOGA OGLĄDAĆ BĘDĄ. Czy wierzę, że w Jezusie Chrystusie Bóg obdarza mnie miłością i wyrywa z niewoli lęku? Czy pamiętam, że Bogu mogę zawsze ufać, choć nie widzę Go oczami ciała? Czy przed Bogiem prawdy i wolności staję ze szczerą pokorą, bez ukrywania swoich wad i grzechów czy też jak faryzeusz wynoszę się z powodu swych uczynków? Czy wtedy, gdy moje oczy nie potrafią dostrzec miłości Boga, jaśniejącej w każdej sytuacji, proszę aby swoim światłem uleczył mnie ze ślepoty?

BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY WPROWADZAJĄ POKÓJ, ALBOWIEM ONI BĘDĄ NAZWANI SYNAMI BOŻYMI. Czy wierzę, że tylko Bóg może obdarzyć pokojem, jakiego szuka świat? Wprowadzanie pokoju wymaga daru z siebie. Czy potrafię innym poświęcić swój czas i siły, aby przybliżyć ich do pełni życia, czy też szukam tylko zaspokojenia własnych interesów? Nie ma pokoju bez sprawiedliwości. Czy jestem wrażliwy na potrzeby rodzin bezdomnych, bezrobotnych, głodnych? Czy swoim stylem życia przyczyniam się do sprawiedliwego podziału dóbr. Czy znam prawa Boże i czy zabiegam o to, by były wprowadzane w życie? JAN PAWEŁ II, JUBILEUSZ RODZIN, RZYM, 14 PAŹDZIERNIKA 2000 R.

Kościelne formalności

Narzeczeni mają obowiązek zgłosić proboszczowi zamiar wstąpienia w związek małżeńskie trzy miesiące przed ślubem. Powinni przyjść do kancelarii parafialnej, w której jedno z nich ma pobyt stały lub tymczasowy, aby odpowiedzieć na pytania z protokołu badań narzeczonych, m.in. muszą wyrazić oświadczenie o dobrowolnej decyzji zawarcia małżeństwa.

W której parafii ślub?

Zgodnie z tradycją ślub kościelny zawierany jest w parafii panny młodej, jednak coraz częściej odchodzi się od tego zwyczaju i młode pary pobierają się w parafii pana młodego lub w innym wybranym przez siebie kościele. Trzeba jedynie pamiętać, że aby ślub kościelny był uznany przez polskie prawo, musi spełniać warunki ślubu konkordatowego.

Rozmowa z księdzem

Podczas spotkania z proboszczem narzeczeni ustalają miejsce i termin ślubu. Mogą również wskazać kapłana, np. z rodziny, który udzieli im ślubu. Ponadto ksiądz kieruje narzeczonych na nauki przedmałżeńskie i do poradni rodzinnej. Para otrzymuje formularz o wygłoszeniu zapowiedzi i kartkę do spowiedzi, którą po odbytym sakramencie, należy podać do podpisania spowiednikowi.

PROTOKÓŁ ROZMÓW KANONICZNO-DUSZPASTERSKICH Z NARZECZONYMI PRZED ZAWARCIEM MAŁŻEŃSTWA

I. Dane personalne 1. a) Nazwisko (panieńskie i poprzednio używane) b) Imiona c) Imię i zawód ojca d) Imię, nazwisko panieńskie matki e) Dowód osobisty (seria, nr, miejsce i data wydania) 2. a) Data i miejsce urodzenia b) Data i adres parafii chrztu c) Rok i parafia i Komunii św. d) Rok i parafia bierzmowania 3. a) Miejsce i adres stałego zamieszkania b) Miejsce, czas okres i adres tymczasowego zamieszkania c) Miejsce, adres parafii i czas okres poprzedniego zamieszkania d) Miejsce i adres zamieszkania rodziców 4. a) Stan cywilny (wolny, wdowiec, cywilnie związany, rozwiedziony) b) Wykształcenie c) Zawód 5. a) Wyznanie (obrządek) b) Czy uznaje zasady moralności chrześcijańskiej? c) Czy rozumie potrzebę modlitwy, przystępowania do sakramentów św. i uczestniczenia we Mszy św.? d) Czy zamierza przed ślubem w sposób świadomy przystąpić do sakramentu pokuty i przyjąć Komunię św.? e) Czy ukończył katechizację (podstawową, ponadpodstawową, przedmałżeńską)? 6. a) Od jak dawna narzeczeni się znają? b) Czy i od kiedy są zaręczeni? c) Czy rodziny narzeczonych się znają? d) Czy rodzice i opiekunowie wiedzą o zamiarze małżeństwa? e) Czy wyrażają zgodę? Jeżeli nie to dlaczego? II. Przeszkody małżeńskie 7. Przeszkoda niezdolności fizycznej (kan. 1084) a) Czy narzeczony nie ma wątpliwości co do stanu swojego zdrowia? b) Czy uważa, że będzie mógł mieć własne dzieci? c) Czy nie ma wątpliwości co do zdolności do współżycia małżeńskiego? 8. Przeszkoda węzła małżeńskiego (kan. 1085) a) Czy nie zawierał małżeństwa z inną osobą? b) Jeżeli tak, to w jaki sposób małżeństwo to przestało istnieć? c) Czy nie zawierał (-a) związku cywilnego z inną osobą? d) Jeżeli tak, to w jaki sposób związek ten przestał istnieć? e) Kiedy i dlaczego nastąpił rozwód? f) Czy z poprzedniego małżeństwa lub związku cywilnego wynikają zobowiązania względem współmałżonka, dzieci lub innych osób? 9. Przeszkoda występku (kan.1090) a) Czy narzeczeni znali się przed śmiercią współmałżonka? b) Co było powodem śmierci? c) Czy któryś z narzeczonych nie jest współwinnym tej śmierci? 10. Przeszkoda pokrewieństwa (kan. 1091) Czy narzeczeni są spokrewnieni w jakim stopniu? 11. Przeszkoda powinowactwa (kan. 1092) Czy narzeczeni nie są powinowatymi w linii prostej? 12. Przeszkoda przyzwoitości publicznej (kan. 1093) Czy narzeczeni nie pozostawali z krewnymi drugiej strony w związku małżeńskim nieważnym lub w konkubinacie? 13. Przeszkoda pokrewieństwa prawnego (kan. 1094) Czy między narzeczonymi nie zachodzi stosunek rodzicielstwa lub rodzeństwa na skutek adopcji prawnej? 14. Przeszkoda święceń (kan. 1087) Czy narzeczony nie przyjął święceń diakonatu lub kapłaństwa? 15. Przeszkoda wieczystego i publicznego ślubu czystości (kan. 1088) Czy narzeczeni nie składali wieczystego i publicznego ślubu czystości w instytucie zakonnym? Dotyczy tylko katolików obrządku wschodniego 16. Przeszkoda pokrewieństwa duchowego (kan. 811 KKKW) Czy narzeczeni nie pozostają względem siebie w jakiejś relacji w związku z sakramentem chrztu? III. Wady oświadczenia woli zawarcia małżeństwa 17. Jedność (wyłączność), nierozerwalność, sakramentalność małżeństwa, dobro potomstwa (kan. 1055, 1-2; 1056) a) Czy chce zawrzeć małżeństwo zgodnie z nauką Kościoła jako jedno i nierozerwalne do śmierci? b) Czy wewnętrznie zgadza się z nauką Kościoła co do nierozerwalności i wierności? Jeżeli nie, dlaczego? c) Czy dopuszcza rozejście się czy separację w wypadku trudności w małżeństwie? d) Czy chce przyjąć potomstwo w małżeństwie i po katolicku je wychować? e) Czy przyjmuje zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny? 18. Niezdolność do przyjęcia obowiązków małżeńskich (kan. 1095) a) Czy w rodzinie nie było wypadków choroby psychicznej? b) Czy narzeczeni są przekonani o własnym zdrowiu psychicznym? (kan. 1095, n. 1) c) Czy mają zdolność do rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich? (kan. 1095, n. 2) d) Czy nie cierpią na przewlekłe lub dziedziczne choroby, o których wzajemnie nie wiedzą? (kan. 1095, n. 3) e) Czy nie nadużywają alkoholu lub innych środków odurzających? Czy nie są od nich uzależnieni? Czy druga strona o tym wie? 19. Warunek (kan. 1102) a) Czy są stawiane jakieś wymagania, od których uzależnia się zawarcie lub trwanie małżeństwa? b) Czy wymagania te nie mają formy warunku? Czy warunek ten dotyczy przeszłości, teraźniejszości czy przyszłości? c) Jakie jest stanowisko drugiej strony w tej sprawie? 20. Przymus (kan. 1103) a) Czy narzeczeni sami dobrowolnie podjęli decyzję zawarcia małżeństwa? b) Komu zależy na zawarciu tego związku? c) Czy nie ma nacisku ze strony rodziny lub otoczenia, np. względy materialne, społeczne, obawa zniesławienia? d) Czy nie ma innych okoliczności przymusu, np. bojaźń z szacunku dla rodziców? 21. Umyślne wprowadzenie w błąd (kan. 1098) Czy narzeczeni nie tają przed sobą okoliczności mogących zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, np. niepłodności, nałogów, zobowiązań finansowych? IV. Małżeństwa mieszane z braćmi odłączonymi, z niechrześcijanami, z niewierzącymi i niepraktykującymi - kan. 1086; 1124-1129. 22. Pytania dla strony katolickiej: a) Czy zdaje sobie sprawę, że zgodne pożycie w małżeństwie jest zagrożone z powodu różnic w sprawach najbardziej wewnętrznych, czego z racji zaangażowania uczuciowego się nie dostrzega? b) Jak postąpi w wypadkach konfliktowych, gdy żadna ze stron nie będzie chciała ustąpić, np. w sprawach moralnych i religijnego wychowania dzieci? c) Czy zgodzi się na postępowanie wbrew prawu Bożemu, czyli na życie grzeszne dla zachowania wspólnoty w małżeństwie? 23. Pytania dla strony niekatolickiej a) Czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji różnicy poglądów, różnej oceny moralnej w wielu sprawach? b) Czy zdaje sobie sprawę z naturalnego obowiązku tolerancji względem przekonań i zobowiązań strony katolickiej? c) Czy zna obowiązki sumienia współmałżonka? d) Czy uznaje jedność i nierozerwalność małżeństwa oraz jego cele: wspólne dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa? 24. w przypadku małżeństw mieszanych obrządkowo: - jeśli narzeczony jest obrządku wschodniego: Czy narzeczona chce przejść na obrządek narzeczonego? - jeśli narzeczona jest obrządku wschodniego: Czy któraś ze stron chce przejść na obrządek drugiej strony? Uwaga: a) w przypadku małżeństwa z niekatolikiem lub osobą nieochrzczoną (z wyjątkiem odstępców od Kościoła katolickiego) należy wypełnić formularz nr 4 (w trzech egzemplarzach) oraz nr 12 lub 12A i 27A; b) w przypadku odstępców od Kościoła katolickiego oraz osób niepraktykujących należy wypełnić formularz nr 5 (w trzech egzemplarzach). V. Duszpasterska rozmowa z narzeczonymi 25. a) Rozmowę ustalono na dzień ................. b) Rozmowę przeprowadził ksiądz (diakon) ............. VI. Dokumenty 26. a) Metryka chrztu św. b) Świadectwo ukończenia katechezy przedmałżeńskiej c) Prośba o wygłoszenie zapowiedzi d) Odpis aktu małżeństwa z USC. Nr dokumentu ................ e) Zaświadczenie konkordatowe. Nr dokumentu z USC ...............

Kurs przedmałżeński

Prawo kanoniczne przewiduje kilka form przygotowania do zawarcia sakramentu małżeństwa. Jedną z nich jest katechizacja przedmałżeńska, która składa się z dziesięciu 45-minutowych konferencji w kościele i trzech spotkań w poradni rodzinnej. Na kurs narzeczeni powinni zgłosić się najpóźniej trzy miesiące przed ślubem. Kurs ma na celu: pogłębienie chrześcijańskiej nauki o małżeństwie i rodzinie, przygotowanie do wspólnotowego życia w rodzinie, do odpowiedzialności i współpracy, do kształtowania moralnych oraz religijno-społecznych postaw, wprowadzenie w życie liturgiczne i sakramentalne, nauczenie zasad odpowiedzialnego rodzicielstwa i metod naturalnego planowania rodziny.

Weekendowy kurs przedmałżeński

Weekendowe kursy przedmałżeńskie organizowane są z myślą o narzeczonych, którzy mieszkają w różnych miastach lub pracują do późna. Większość uczestników decyduje się jednak na taki kurs, ponieważ trwa on zaledwie trzy dni i prowadzony jest nietypowo, tzw. metodą kursu dla zakochanych. Weekendowe kursy przedmałżeńskie, zwane również wyjazdowymi, prowadzi ksiądz z małżeństwem upoważnionym przez przedstawicieli Kurii Biskupiej. Czym różni się kurs przedmałżeński, prowadzony przez księdza w parafii, od kursu weekendowego? Wbrew pozorom, wyjazdowy kurs przedmałżeński jest dłuższy od standardowego, który obejmuje dziesięć spotkań po 45 minut. Kurs weekendowy zaczyna się w piątek o 17.30, a kończy w niedzielę po 16.00. Program jest bardzo intensywny. Narzeczeni mają przerwę tylko na posiłki i sen. Organizatorom zależy, aby narzeczeni wyłączyli się na dwie doby z codzienności, dlatego nawet, jeśli para mieszka blisko miejsca, w którym odbywa się kurs, nie może wrócić na noc do domu. Ponadto na standardowy kurs, prowadzony w kościele, każdy z partnerów może przychodzić osobno. Warunkiem uczestnictwa w kursie weekendowym jest obecność obojga narzeczonych. Na czym polega metoda kursu dla zakochanych?

W kościele kapłan prowadzi wykład, natomiast na wyjazdowym kursie narzeczeni muszą przede wszystkim ze sobą rozmawiać. Każde spotkanie podzielone jest na trzy etapy: wprowadzenie, animację małżeństwa, rozmowę par narzeczonych. Na początku spotkania para małżeńska, która prowadzi kurs, daje świadectwo swojego życia, tzn. opowiada najistotniejsze momenty pożycia małżeńskiego. Następnie ksiądz opowiada o nauce Kościoła w nawiązaniu do opowieści małżonków. Później zaczyna się praca par narzeczonych - rozmowa. Każda para ma oddzielny stolik, aby móc indywidualnie porozmawiać. Nie ma publicznej dyskusji. Kursanci dostają także zeszyty ćwiczeń, zawierające pytania, które mogą im pomóc w rozmowie. Jakie tematy są poruszane podczas kursu? Celem kursu jest poznanie siebie, cech osobowości partnera, jego marzeń, pragnień, oczekiwań względem małżeństwa. Dyskutuje się również na temat miejsca Pana Boga i wiary w życiu przyszłych małżonków. Uczestnicy kursu uczą się, czym są sakramenty i co oznacza każde słowo w tekście przysięgi małżeńskiej. Inne tematy traktują o indywidualnej decyzji zawarcia małżeństwa, o rozwiązywaniu konfliktów w małżeństwie i w końcu o odchodzeniu z domu rodzinnego. Kurs kończy się uroczystą mszą świętą. Organizatorzy twierdzą, że sukcesem kursu jest także to, że niektóre pary po przebyciu nauk postanawiają się rozstać. Dzięki naukom czasami wychodzi na jaw, że narzeczeni nie potrafią się dogadać. Niekiedy narzeczeni podczas kursu po raz pierwszy rozmawiają ze sobą o rzeczach trudnych. Doświadczone małżeństwa, prowadzące kursy uważają, że takich par nie należy ze sobą godzić. Zawsze pytamy pary narzeczonych, skąd dowiedzieli się o kursie - tłumaczy organizatorka. Ostatnio jeden z uczestników przyznał, że kurs poleciła mu narzeczona, która na tym kursie dwa lata wcześniej była z kimś innym. Poradnia rodzinna Również w poradni rodzinnej narzeczonych zapoznaje się z naturalnymi metodami kierowania płodnością, ochroną życia poczętego, problemami małżeńskimi. W poradni odbywają się przynajmniej dwa spotkania narzeczonych, pierwsze może być wspólne z innymi parami, drugie - zawsze indywidualne.

Kościelne opłaty - to nie jest żaden obowiązujący cennik

W każdej parafii istnieją inne zwyczaje - postaraj się do nich dostosować

Ile kosztuje ślub?

Koszty ślubu sprowadzają się do dobrowolnej ofiary. Najczęściej narzeczeni, którzy pytają księdza o należności, słyszą w odpowiedzi: "co łaska". Ale zdarzają się parafie, w których ta odpowiedź jest inna: "co łaska, ale nie mniej niż ….. zł".

Zapowiedzi

W parafiach obojga narzeczonych w dwie kolejne niedziele, dwa tygodnie przed ślubem, powinno być ogłoszone, że para zamierza się pobrać. Za ten zwyczaj każda z osób płaci ok. 100 zł. Każdy, kto usłyszy zapowiedzi, a wie o istniejącej przeszkodzie, by para się pobrała, powinien zawiadomić o tym kancelarię parafialną. Jeżeli ślub odbywa się w innym kościele niż parafie obojga narzeczonych, zaręczeni zobowiązaniu są dostarczyć prośbę o wygłoszenie zapowiedzi do swojej parafii.

Licencja Jeżeli para zamierza pobrać się w innej parafii, do której nie należy ani pan młody, ani panna młoda, przynajmniej jedno z nich musi poprosić księdza w swojej parafii o wystawienie licencji. Dokument należy złożyć w kościele, w którym odbędzie się ślub. Uzyskanie licencji kosztuje ok. 150 zł. W kancelarii uiszcza się również inne ofiary podczas załatwiania formalności, np. ok. 50 zł za uzyskanie aktu urodzenia, bierzmowania, chrztu.

Spowiedź

Narzeczeni mają obowiązek 2 razy przed ślubem przystąpić do sakramentu pokuty, m.in. dzień przed ceremonią. Aby uzyskać podpis na specjalnym formularzu, powinni powiedzieć kapłanowi, że jest to spowiedź przedślubna. Zaświadczenie o odbytym sakramencie pokuty dostarczają do zakrystii w dniu uroczystości.

Akt ślubu

Zgodnie z prawem kanonicznym tydzień przed ślubem narzeczeni powinni zgłosić Siudo kancelarii parafialnej razem ze świadkami, aby spisać akt ślubu. Jeśli świadkowie nie mogą stawić się osobiście, należy podać ich imiona, nazwiska, wiek i adresy.

Kościelny

Przed ślubem należy opłacić kościelnego. Co łaska otrzymuje ok.100 zł. Jego obowiązkiem jest otworzenie kościoła przed ceremonią, tak aby goście mogli wcześniej zajmować miejsce w ławkach; zapalenie światła i świec. Jeśli państwo młodzi nie wyznaczyli wcześniej innej osoby, kościelny w odpowiednim momencie ceremonii podaje obrączki. Ponadto obsługuje i pomaga księdzu podczas mszy.

Organista

Organista zagra nam na ślubie "Marsza Mendelsona", "Ave Maria" i inne pieśni za ok. 100 zł. Dodatkowe 50 zł kosztuje wynajęcie chóru kościelnego. Taką samą opłatę należy wnieść, jeśli chcemy, aby śpiewał, np. ktoś z rodziny. Płacimy wtedy kościelnemu chórowi rekompensatę. Romantyczny zwyczaj, aby ceremonie ślubu uświetniała muzyka skrzypiec kosztuje ok. 150 zł. Na szczęście fotograf i kamerzysta we własnym zakresie uzgadniają i opłacają zgodę na pozwolenie fotografowania i filmowania w kościele podczas ślubu.

Inne opłaty

Jeśli para młoda nie życzy sobie, aby podczas ceremonii ślubu, kościelny zbierał pieniądze na tacę, powinna uiścić dodatkową opłatę ok. 100 zł. Dekoracja kościoła kwiatami i rozłożenie dywanu w nawie głównej, to wydatek ok. 300 zł. I w końcu udzielenie ślubu przez księdza to kosztuje od 400 zł. Opłaty, które wnosimy w kancelarii parafialnej są przeznaczone na opłacenie prądu i ogrzewania podczas ślubu. W czasie ślubu w kościele zapala się zazwyczaj wszystkie światła i świece. Para młoda korzysta również z kościelnych mikrofonów. Po ślubie przed kościołem ktoś to musi posprzątać porozrzucany ryż, czy kwiaty. Poza tym nie tylko ślub w kościele jest drogi. Również w Urzędzie Stanu Cywilnego za wydanie zaświadczenia o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa należy zapłacić ok. 100 zł. Należy pocieszyć się myślą, że nie docenia się niczego, co tanie, a tym bardziej darmowe. Jeżeli małżeństwo ma być na całe życie, to trzeba w nie inwestować od samego początku, zarówno materialnie jak duchowo.

Dokumenty

W kancelarii parafialnej należy złożyć: - aktualne świadectwo chrztu z adnotacją o stanie wolnym oraz o przyjęciu sakramentu bierzmowania. Metryka nie może być starsza niż 6 miesięcy. Odbiera się ją w parafii, w której byliśmy ochrzczeni - zaświadczenie stwierdzające brak okoliczności wykluczających możliwość zawarcia małżeństwa, wydane przez kierownika USC w miejscu zamieszkania jednego z narzeczonych - oświadczenie odnośnie nazwisk przyszłych małżonków i ich dzieci w trzech egzemplarzach. Trzeba wziąć pod uwagę, że zaświadczenie po 3 miesiącach od daty wystawienia traci moc urzędową - potwierdzenie ukończenia lub uczestnictwa w kursie przedmałżeńskim - dowód osobisty - świadectwo nauki religii. Na podstawie złożonych dokumentów spisuje się protokół przedślubny i zapowiedzi.

Kalendarz młodej pary

Planujecie zorganizować swój ślub i pozałatwiać związane z nim formalności. Poniższy kalendarz młodej pary pomoże wam krok po kroku przygotować się do tej wymarzonej chwili.

Co trzeba robić:

12-10 miesięcy wcześniej

Podjąć decyzję o charakterze ślubnej ceremonii - ślub wyznaniowy, kameralny czy tylko w gronie najbliższych. Ustalić datę ślubu, zarezerwować miejsce zaślubin - warto dowiedzieć się także, jakie dokumenty będą potrzebne do rejestracji ślubu i poznać terminy nauk przedmałżeńskich. Przygotować listę gości weselnych. Wspólne omówić scenariusz uroczystości i opracować orientacyjny budżet.

10- 8 miesięcy wcześniej

Wybrać świadków i uzyskać ich zgodę. Pomyśleć o podróży poślubnej - jeżeli ją planujecie to jest odpowiedni czas, aby wybrać miejsce, a być może także je zarezerwować, jeśli wyjazd wypada w sezonie (może trzeba zrobić też szczepienia, złożyć wnioski o wizę, a także porozmawiać w pracy o urlopie w tym czasie).

8-6 miesięcy wcześniej

Zapoznać się z propozycjami i ustalić listy prezentów Wybrać suknię dla panny młodej (jeśli suknię trzeba zamówić z katalogu oczekiwanie na nią trwa ok. trzech miesięcy). Zdecydować o wyborze miejsca na przyjęcie ślubne, być może trzeba wybrać się w kilka miejsc na kolację, aby móc ocenić obsługę i spróbować potraw. Zamówić fotografa i ustalić z nim skąd chcecie mieć pamiątkowe zdjęcia, może nie tylko z ceremonii i wesela, ale również fotografie plenerowe.

Podyskutujmy:

~ Ślub czy wolny związek - co jest lepsze?

~ Czy jest sens zachowywać dziewictwo aż do ślubu?

~ Wesele bez wódki - eksperyment czy nowa moda?

~ Kiedy jest dobry moment na powiedzenie TAK?

~ Huczne wesele czy skromne przyjęcie - co wybierzesz

KILKA ADRESÓW I TELEFONÓW

Poradnia Zdrowia Rodziny PRO HUMANAE VITAE ul. Sławkowska l, Kraków tel. (0-12) 422-53-29, 422-52-49 PRO FAMILIA - Ośrodek Mediacyjny Os. Piastowskie 42, Poznań tel.(0-6l) 879-20-41 Ośrodek Pomocy Psychologicznej SPCH (Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich) al. Krakowska 129, Warszawa tel. (0-22) 84-626-06 wt.-pt. l8 - 2l Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN ul. Grodzieńska 65, Warszawa tel. (0-22) 679-02-33 670-15-59 ul. Żeromskiego 27, Radom, tel (0 48) 36-220-46 Ośrodek Readaptacyjny MZiOS ul. Reymonta 27, Piastów k. Warszawy tel. (0-22) 723-70-65 Katolicki Ośrodek Wychowania i Resocjalizacji Młodzieży - fundacja NADZIEJA ul. Barkowska 167 c, Bielsko-Biała Komorowice tel. (0-30) 14-07-67 Ośrodek Terapii Rodzinnej ul. Franciszkańska 85, Łódź tel. (0-42) 40-65-91 Fundacja Pomocy Samotnej Matre Hotel Schronisko PRO-VITA ul. Botaniczna 2, Łódź tel. (0-42) 47-59-37 Poradnia Psychologiczna Dziecięco-Młodzieżowo-Rodzinna ul. Warzywna 3, Rzeszów tel. (0-l7) 62-07-68 w. 303 Poradnia Leczenia Uzależnień ul. Nibnera 36, Rybnik tel (0-36) 422-20-70

SZKATUŁKA Z POMYSŁAMI

Ze względu na większą powściągliwość panów - dla nich więcej pomysłów TYLKO DLA MĘŻCZYZN Gdy wrócisz z pracy, pocałuj żonę i okaż jej zainteresowanie. Poświęć jej kwadrans, zanim zabierzesz się za gazetę. Podaruj jej czasami kwiaty, mały prezencik i nie zapominaj o ważnych świętach. Mów jej, że jest piękna i że ją kochasz. Pomóż jej w domowych pracach, kiedy jest zmęczona. Zadzwoń, jeśli wiesz, że się spóźnisz. Odłóż gazetę, kiedy żona do ciebie coś mówi. Przytulaj ją często, ona tego bardzo potrzebuje. Ściel łóżko, chociaż od czasu do czasu sprzątnij w pokoju i umyj po sobie łazienkę. Wynoś śmieci. Dzwoń do niej czasem z pracy, niech wie, że o niej myślisz. Kiedy podróżujesz, zadzwoń żeby jej powiedzieć, że szczęśliwie dojechałeś. Jeśli ciężko pracowałeś, nie zapomnij o prysznicu. Nie przełączaj co minutę programów w telewizji. Za kierownicą zachowuj się rozsądnie, pro-wadź ostrożnie. Gdy gdzieś razem jedziecie, przed wyjazdem uzgodnij z nią trasę. Patrz na nią tak, jak w pierwszych dniach waszej miłości. Zaproponuj jej, że na-ostrzysz noże. Zmieniaj żarówki, gdy się przepalą. Czytaj jej na głos ciekawe artykuły. Noś za nią ciężkie rzeczy, zwłaszcza po schodach. Gdy do ciebie mówi, patrz jej w oczy. Kiedy wraca od lekarza, spytaj, co jej powiedział. Śmiej się z jej dowcipów. Kładź się o tej samej porze co ona. Kiedy wraca od fryzjera, zwróć uwagę na jej nową fryzurę. Stwarzaj okazje, aby być z nią sam na sam. Gdy wracasz z podróży, powiedz jej, że za nią tęskniłeś. Kup jej ulubione słodycze, chyba że postanowiła zadbać o linię. Nie przejedz się podczas wspólnej kolacji, żeby nie być później ociężałym i śpiącym... Opuszczaj po sobie deskę sedesową. Zapraszaj ją do kina, do teatru, ale na tyle wcześnie, żeby zdążyła się przygotować. Chwal jej kuchnię. Zorganizuj od czasu do czasu rodzinną wycieczkę lub spacer. Nie wracaj codziennie późno do domu. Nie zaniedbuj się, dbaj o swoje ubrania. Interesuj się jej codziennym życiem. Kiedy gdzieś razem idziecie, weź ją czasem za rękę. Pytaj, co lubi.

TYLKO DLA KOBIET

Doceniaj wszystko, co dla ciebie robi i mów mu o tym. Jeśli zrobi coś nie tak, nie krzycz: "A nie mówiłam..." Jeśli zabłądzi podczas wspólnej jazdy samochodem, nie narzekaj, tylko znajdź pozytywną stronę sytuacji: "Jaka ładna droga!" Kiedy zapomni ci przynieść coś, o co prosiłaś, powiedz: "Nie szkodzi, przyniesiesz następnym razem". Jeśli nie chce czegoś dla ciebie zrobić, nie obrażaj się, ale poproś go o to kiedy indziej. Wieczorem powitaj męża uśmiechem i, w miarę możliwości, dobrym humorem. Jeśli jest zmęczony, zaakceptuj to. Tylko dla niego zrób się na bóstwo. Ugotuj mu coś, co uwielbia. Opiekuj się nim, ale nie sprawiaj wrażenia, że mu matkujesz. Nie krytykuj męża przy innych, a zwłaszcza przy waszych dzieciach. Nie bądź zła na niego, gdy zgubi klucze. Interesuj się jego pracą zawodową. Jeśli zaprosił cię do beznadziejnej restau-racji lub na koszmarne przedstawienie, wyraź swoje uczucia w sposób delikatny. Ufaj mu. Nie chciej go na siłę zmieniać. Nie potępiaj jego metod wychowawczych. Nie dbaj o dzieci kosztem męża. Kiedy wraca do domu w upalny dzień lub właśnie skosił trawnik, przygotuj mu coś do picia. Nie podejmuj ważnych decyzji bez rozmowy z mężem. Nie wydawaj pieniędzy... nie licząc ich! Nie narzekaj bez przerwy i nie krytykuj wszystkiego. Mów mężowi o tym, co myślisz, co czujesz. Pytaj męża, co mu sprawia przyjemność, może w końcu ci powie... Nie przedkładaj obowiązków domowych nad wasze spotkanie sam na sam. Uszanuj ważne dla niego przyzwyczajenia. Nie przekładaj jego rzeczy na biurku bez uprzedzenia.

Aforyzmy o miłości

Kobieta kocha albo nienawidzi; trzeciej możliwości brak. Publilius Syrus Żadna kobieta nie oszczędza mężczyzny, którego kocha. Juwenal Każda kobieta kocha bardziej niż kocha mężczyzna, ale ze wstydu ukrywa miłosną mękę, choć ją uwielbia. Nonnus Miłość kobiety to tylko podmuch i odwraca się jak wiatr. Sir T. Wyatt Nie ma na świecie milszej rzeczy niż miłość kobiety, gdy komu przypadnie w udziale. Gdy mężczyzna kobietę kocha, jest ona dla niego najpiękniejsza i najmilsza. Marcin Luter Kobiety serce zanadto jest małe, Aby tak wiele objąć w sobie mogło; Jej miłość można nazwać apetytem Tam serce niczym, wszystkim podniebienie - Miłość tę kończy przesyt i odraza. William Szekspir Pierwsza miłość wyciska tak głęboki ślad w sercu dziewczyny jak pieczęć w wosku. Miguel Cervantes Nigdy nie kochała ta, która nie odważy się postawić wszystkiego na jedną kartę. John Dryden Kobiety w miłości idą dalej niż większość mężczyzn, ale mężczyźni górują nad nimi w przyjaźni. Kobieta może niekiedy swoją miłość do mężczyzny całkowicie ukryć; mężczyzna może udawać miłość do kobiety, ale tylko wtedy, kiedy nie kocha innej naprawdę. La Bruyere Jakże wzbogaca kobietę odrobina miłości w połączeniu z dobrym towarzystwem! Jak odrobina miłości i konwersacji upiększa kobietę! George Farquhar Nie być kochaną - to nieszczęście; nie być już kochaną - to zniewaga. Monteskiusz Ta, co nigdy nie kochała, nigdy nie żyła. John Gay Kobiety znajdują tysiąc usprawiedliwień dla głupoty tych, których kochają. Henry Fiedling Kobieta zakochana jest odważna nie wiedząc o tym. Jean Paul Kobiety umiałyby z jednej strony kochać, a z drugiej być kochane i w ten sposób zatrudniać oba bieguny swego magnesu. My to wiemy; one czynią to nieświadomie. J.W. Goethe Przestajemy kochać siebie, gdy ktoś nas nie kocha. Mme de Stael Miłość mężczyźnie nie jest życiem całym - Dla kobiet miłość - jedyne istnienie (...) On wszystkie dobra ma - kobieta jedno: Kochać i kochać, i być zawsze biedną! Miłości kobiet - o! poznania warte, Piękne a groźne, pełne tajemnicy. Kobieta wszystko stawia na te kartę, Gdy przegra, to jej nic oprócz tęsknicy I żalu życie nie odda rozdarte. Byron Jedyny przywilej, jakiego domagam się dla mojej płci... to móc kochać jak najdłużej, kiedy egzystencja albo nadzieja się skończy. Jane Austen Twierdzę, że młodym dziewczętom, które się chce dobrze wychować, należy także mówić coś niecoś o miłości. Kobieta o twórczym umyśle nie będzie długo kochać przeciętnego mężczyzny, chyba że idzie tu o wielką namiętność stopniowo wyrosłą z młodzieńczego uczucia. Stendhal W miłości, pomijając wszelkie nastroje duszy, kobieta jest swego rodzaju lirą, która temu tylko zdradza swe tajemnice, kto mistrzowsko umie na niej grać. Dusze kobiece zdolne do bezgranicznej miłości to anielskie wyjątki; są one wśród kobiet tym, czym artyści wśród mężczyzn. Kobieta cierpliwie znosi miłość zamiast ją witać, często broni się przed rozkoszą zamiast jej pragnąć. Dla kobiet miłość jest odpustem zupełnym; mężczyzna prawdziwie kochający może popełniać zbrodnie, a będzie zawsze jak śnieg biały w oczach tej, którą kocha, jeżeli kocha gorąco. U kobiet miłość jest równie często córką, jak matką zazdrości. Kobieta żyje wtedy tylko, kiedy kocha: odnajduje siebie, gdy się w jakimś mężczyźnie zagubi. Wzbudzać miłość to nieustanne zajęcie kobiet. Ludwig Boerne Miłość ogarnia całe życie kobiety, jest jej więzieniem i jej niebem. Adalbert von Chamisso Miłość w każdym sercu kobiecym pragnie mieć wszystko, a nie cząstkę; to, według planu Natury, jest dla niej ważniejsze niż ambicja dla mężczyzny, to jej światło, jej życie, jej powietrze, których alternatywą jest tylko śmierć. H. W. Longfellow Im dłużej pozwala się kobiecie tęsknić, tym bardziej rośnie miłość. Ernst Raupach Och, kobiety, trzeba im wiele wybaczać, bo wiele - i wielu - kochają. Ich nienawiść to - w rzeczy samej - miłość wywrócona na lewą stronę. Heinrich Heine Miłość jest odwagą kobiet, ich gwiazdą przewodnią, kompasem ich podróży. Ernst von Dinchlage Mężczyzna śni o sławie , podczas gdy kobieta budzi się do miłości. Alfred Tennyson Miłość to morze, którego wybrzeżem jest kobieta. Wiktor Hugo Kobieta chce być kochana bez powodu, bez dlaczego; nie dla urody, dobroci, dobrych manier, wdzięki, inteligencji, ale dlatego, że ona jest. Henri Amiel Dla kobiety miłość jest przeznaczeniem. Nicolo Tommaseo Miłość mężczyzny? Egzotyczny kwiat, złamany, skruszony w ciągu godziny. Miłość kobiety? Burzliwe morze falujące ku wieczności. Ellen M. Carroll Kobiety istnieją po to, aby je kochać, a nie, aby je rozumieć. Kobieta, która umie utrzymać miłość mężczyzny i odwzajemniać ją, uczyniła wszystko, czego świat od kobiety wymaga lub wymagać powinien. Oscar Wilde Kobieta wysysa z miłości coraz to nowsze siły żywotne, jak pszczoła miód z kwiatów. Anatol France Kobieta staje się taką, jaką ją widzi zakochany mężczyzna. J. M. Bari Zakochana para jest jak wschód lub zachód słońca, zjawisko codzienne, ale rzadko widywane. Samuel Butler Miłość - wieczna wiosna kobiety i wieczna jesień mężczyzny. Helen Rowland Kobieta zna tylko jedno szczęście na ziemi: kochać i być kochaną. Michel Beer Ona kocha przez lata, on zaś przez czas krótki, lecz ona, tylko ona ponosi wszelkie skutki. W. D. Cobb Nic nie jest bliższe kobiety zaczarowanej niż kobieta zakochana. Julien Green Kobieta kochana zawsze odnosi sukces. Vicki Baum Kobieta jest najsłabsza, gdy kocha, a najsilniejsza, gdy jest kochana. Erich Osterfield Piękna kobieta musi zając drugie miejsce; pierwsze należy się kobiecie kochanej. Ona staje się panią naszych serc; nim zdamy sobie z tego sprawę serce nasze popada w niewolę miłości. Iwan Bunin Kobieta umie wszystko wybaczyć mężczyźnie, którego kocha, i kochać go nadal, jeśli dzięki niemu odkryła miłość w sobie samej. Eugene O'Neal

Czy jesteś materiałem na małżonka?

Zostało Ci w tym miesiącu nieco gotówki do swobodnego rozdysponowania i intratnie ją lokujesz na rachunku bankowym postanawiasz sobie kupić od dawna upragnioną rzecz niezwłocznie urządzasz imprezę

Najbardziej cenisz sobie w życiu: przygodę stabilizację swobodę

Która definicja miłości najbardziej Ci odpowiada? kochaj siebie samego, a w przerwach bliźniego nie ma miłości bez odpowiedzialności oprócz miłości potrzeba wolności

Co według Ciebie jest największym występkiem wobec partnera? deklarowanie stałych uczuć gdy ich już nie ma ograniczanie jego swobody nie dotrzymywanie złożonych obietnic

Z czym kojarzy Ci się dom rodzinny? z siecią krępujących wszystkie osoby zobowiązań z ciepłem i wzajemnym wsparciem z nudą i stagnacją

Co należy według Ciebie czynić, aby osiągnąć szczęście? na każdym kroku dbać o osobistą satysfakcję realizować marzenia w asyście bliskiej osoby dzielić z innymi radości i smutki

Co w Twojej opinii jest dowodem sukcesu życiowego? to, że żyje się zgodnie z własnym "widzimisię" szczęśliwy małżonek, wykształcone dzieci i przestronny dom poczucie zrealizowania osobistych planów

Najgorsze wydarzenie w pożyciu partnerskim stanowi Twoim zdaniem: rozwód zdrada stawianie żądań

TEMATY PRACY

Wybierz jeden z motywów i przygotuj w formie pracy pisemnej lub prezentacji

Motyw Miłości

" Człowiek nie może żyć bez miłości. Rozwiń myśl Jana Pawła II odwołując się do znanych ci utworów literackich i własnych przemyśleń. " Język miłości. Zaprezentuj różne sposoby mówienia o miłości. Rozważ problem, przywołując wybrane przykłady literackie dzieł różnych epok. " Rola miłości w życiu człowieka. Przedstaw sposoby prezentowania miłości i porównaj je, odwołaj się do wybranych utworów literackich. " Różne oblicza miłości w literaturze i w sztuce - przedstaw wybrane przykłady, ... " Sposoby mówienia o miłości. .Omów zagadnienia na wybranych utworach.

Motyw szaleństwa z miłości" w utworach literackich różnych epok.

Mit o Orfeuszu i Eurydyce. Homer Iliada. Biblia 1Kor.13 Święty Paweł Hymn o miłości. Dzieje Tristana i Izoldy. William Szekspir Romeo i Julia. Jan Andrzej Morsztyn Wybór wierszy. George Byron Giaur. Adam Mickiewicz Dziady cz. IV. Adam Mickiewicz Dziadów część trzecia. Honore de Balzac Ojciec Goriot. Stefan Żeromski Ludzie bezdomni. Gabriela Zapolska Moralność pani Dulskiej. Zofia Nałkowska Granica.

Motyw Rodziny

" Rola rodziny w życiu człowieka i społeczeństwa w świetle znanych ci utworów literackich, filmów i własnych przemyśleń. Homer Odyseja. Mikołaj Rej Żywot człowieka poczciwego. Molier Skąpiec. Julian Ursyn Niemcewicz Powrót posła. Adam Mickiewicz Konrad Wallenrod. Zygmunt Krasiński Nie-boska komedia. Bolesław Prus Kamizelka. Eliza Orzeszkowa Nad Niemnem. Gabriela Zapolska Moralność pani Dulskiej. Stefan Żeromski Ludzie bezdomni. Stefan Żeromski Przedwiośnie. Zofia Nałkowska Granica.

Motyw Psychologiczny

" Czy istnieje recepta na prawdziwą miłość. Jak pomógłbyś człowiekowi który zawiódł się w miłości?

TEMATY MATURALNE O MIŁOŚCI

Motyw religijny

" Miłość do Boga do ludzi jest twoim powołaniem. Była obecna w życiu ludzi i doprowadziła ich do świętości. Na podstawie Biblii 1Kor.13 Hymnu o miłości zastanów się nad swoją drogą życia .

Motyw Miłości

" Człowiek nie może żyć bez miłości. Rozwiń myśl Jana Pawła II odwołując się do znanych ci utworów literackich i własnych przemyśleń. " Język miłości. Zaprezentuj różne sposoby mówienia o miłości. Rozważ problem, przywołując wybrane przykłady literackie dzieł różnych epok. " Rola miłości w życiu człowieka. Przedstaw sposoby prezentowania miłości i porównaj je, odwołaj się do wybranych utworów literackich. " Różne oblicza miłości w literaturze i w sztuce - przedstaw wybrane przykłady, ... " Sposoby mówienia o miłości. .Omów zagadnienia na wybranych utworach. " "Motyw szaleństwa z miłości" w utworach literackich różnych epok.

Motyw Rodziny

Rola rodziny w życiu człowieka i społeczeństwa w świetle znanych ci utworów literackich, filmów i własnych przemyśleń.

Design by flankerds.com